Zatrzymaj się. Nie scrolluj bezwiednie kartek życia, nie przeglądaj pobieżnie prasy, nie uciekaj wzrokiem od rozmówcy, gdy czujesz, że w tym czasie masz coś do zrobienia innego, ważnego. Bo czy na pewno ta chwila jest mniej ważna od całej listy zadań w kalendarzu? Czy warto żyć, aby tylko chcieć więcej, więcej, więcej, ukracając tym samym przyjemność z jego doświadczania?
Wczoraj obejrzałam ciekawy film - "The Vow"/ "I że cię nie opuszczę"/. Główny bohater Leo próbuje odzyskać miłość żony Peige, która straciła pamięć w wypadku i zupełnie go nie kojarzy. Ktoś nazwałby go głupim romantycznym melodramatem, ot film dla bab. I powiem szczerze, że nie zrobił on na mnie wielkiego wrażenia. I to nie dlatego, że był nudny czy tendencyjny. Nie poruszyła mnie również wielka miłość głównych bohaterów, którą poznajemy w retrospekcjach. Być może dlatego, że znalazłam już swoją miłość i mam ją cały czas koło siebie. Jedno jednak było dla mnie ważne, tak samo jak dla Leo: w życiu liczą się te drobne momenty, które budują nasz cały świat. To od nas samych zależy jak przeżyjemy każdą chwilę, z kim, gdzie i z jakim nastawieniem. Te małe chwile, one już nie wrócą, za to będą tkwić w naszym sercu aż do śmierci.
To nie jest jakieś wielkie objawienie z mojej strony. Od dawna zastanawiam się nad sensem życia, szukam celu, szukam siebie. Mam marzenia duże i małe, mam swoje troski, wzloty i upadki. Jak każdy. Dzień toczy się za dniem. A ja w tym wszystkim, w tym całym pędzie wszechświata jestem tu i teraz. Nie chcę obudzić się z jakiegoś letargu za lat naście, gdy okaże się, że moje życie nie jest takie jak sobie wyobrażałam. Nie pragnę spełnienia marzeń tych odległych, które wiem, że i tak kiedyś nadejdą. Na wszystko będzie czas. Teraz jest na te drobne, codzienne, na zwykłe życie i cały jego dobrobyt. Cieszę się tym co mam i czasem boję się, bo aż głupio być tak szczęśliwą.
Zewsząd otacza nas presja. Społeczeństwo, rodzina, współpracownicy, nawet obcy nam ludzie - potrafią powiedzieć nam jak mamy żyć i jak wg. nich jest najlepiej. Ja też jestem dla Was obca. I też się tu mądrzysz - powiecie. I macie rację. Tyle, że ja nie próbuję nikogo przekonać do swojego pomysłu na życie. Sama wciąż go szukam. Codziennie odkrywam kawałek po kawałku co mnie najbardziej cieszy, co sprawia, że się uśmiecham, że tańczę gdy nikt nie patrzy;) I wbrew temu, co myślałam o sobie parę lat wstecz... nie ciągnie mnie do wielkiej kariery, do wyścigu szczurów, do przyklejonych łatek i ulegania konwenansom. Pewnie bym teraz tkwiła w tym kołowrotku, gdybym nie poznała swego męża i nie zapragnęła mieć dzieci. Zmieniłam zaś pracę na pieluchy, na rodzinne poranki we czworo i dom z ogródkiem, gdzie jest mi dobrze. I choć na początku nie umiałam się w tym odnaleźć, teraz nie widzę innego życia. Jest mi dobrze.
Smutno mi jednak, bo gdzieś w którymś momencie patrząc na siebie z boku, czułam że coś tracę. Każdy dzień przelatywał jak przez palce, smagany wiatrem, goniony przez czas. I ja gdzieś w tej zawierusze, próbowałam zapuścić korzenie, stanąć, ogarnąć się. Powiedziałam sobie dość. Postanowiłam, że nie będę gonić świata, on jest tuż koło mnie i wymaga ode mnie troski. Każda chwila z moim dziećmi to budowanie relacji, która mam nadzieję, kiedyś zaprocentuje. Każdy wspólny obiad, gdy możemy porozmawiać, poopowiadać sobie coś nawet błahego, ma znaczenie. Każdy posiłek, przygotowany z miłością i sercem, będzie smakował sto razy lepiej. Proste życie, proste potrzeby, taki jest mój świat i chce wyciągnąć z niego samą esencję.
35 komentarze
Tyle pięknych słoiczków z pysznościami.... Piękne zdjęcia Madziu...
OdpowiedzUsuńPiszecie piękny scenariusz Waszego rodzinnego życia...
miło mi sie obejrzało twoje zdjecia i przeczytało wpis:)
ściskam
Dziękuję...:) Dla mnie najważniejsze jest, aby ten scenariusz... pisało samo życie. My nie wypełniamy jakiegoś planu, zwyczajnie staramy się pozytywnie wykorzystać czas, kiedy tylko możemy:)
UsuńZdjęcia są na prawdę cudowne! Tak mi się spodobały. Mogę zapytać czym fotografujesz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
kopytkowa.blogspot.com ( od września nowa odsłona bloga, na którą zapraszam wszystkich miłośników sztuki, designu i grafiki komputerowej )
Bardzo dziękuję! Zwłaszcza, że zdjęcia robiłam telefonem;P (Samsung galaxy s6) Na wyciąganie aparatu często nie mam czasu, a telefon zawsze gdzieś jest pod ręką:))
UsuńPodglądam blog już jakiś czas... nie wiem, może rok? Madziu (jeśli mogę tak, a pozwalam sobie bo stałaś mi się bliska) pierwszy Twój post, który spowodował łezkę w moim oku:) Jesteś inspiracją nie tylko wnętrzarską, ale również matczyną, rodzinną... Trwaj w tym co czujesz cały czas:) Ja już się rozgościłam i wciąż goszczę:) Całusy przesyłam:)
OdpowiedzUsuńLunia
Bardzo mi miło, że mam w Tobie wierną czytelniczkę: Luniu:* (też sobie pozwolę, bo piszę do wszystkich, jak do przyjaznych mi osób, którzy mnie już trochę znają;)
UsuńWiesz... bardzo mnie wzruszył Twój komentarz, bo sama uroniłam łezkę podczas pisania tego tekstu... Tak to już jest, że emocje biorą nade mną górą i wychodzą takie posty;P Buziaki i dziękuję, że jesteś:))))
No cóż, w życiu są piękne tylko chwile i dlatego warto je łapać garściami aż do zachłyśnięcia. Pęd za światem można nawet przypłacić zdrowiem. Większość życia ucieka nam na wypełnianiu obowiązków, niektóre z nich są całkiem miłe ale wspólne chwile są bezcenne. Podoba mi się twoja refleksja, też miewam takie.
OdpowiedzUsuńZ tym zdrowiem to bardzo prawdziwe, niestety coś o tym wiem:/ Pozdrawiam serdecznie:*
Usuńwpis nastraja otptymistycznie, dobrze ze są jeszcze takie rodziny
OdpowiedzUsuńWiele prawdy w Twoim poście. Celebrujmy piękne codzienne wspólne chwile :-)
OdpowiedzUsuńKązy zdy ma sój pzrepis na zycie , ale ja tez lubie cieszyć się chwilą :)) teraz tu jest ważne , bo jutro....moze nie przyjść...
OdpowiedzUsuńOczywiście, każdy maluje świat na swój sposób, ja opisałam nasz;)
UsuńPięknie napisane...Każdy cieszy się z czegoś innego ale najważniejsze to umieć odnaleźć tę radość życia. Wspaniała masz rodzinę i najważniejsze, że cudownie Wam razem. Buziaki i wspaniałego dnia
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Poszukiwanie radości z życia samo w sobie jest bardzo emocjonujące. Dobrze jest żyć świadomie, dostrzegać piękno i każde, nawet najmniejsze momenty warte zapamiętania:))
UsuńPiękne słowa.Najważniejsze to odnajdywać w każdym momencie życia coś dobrego .
OdpowiedzUsuńZdjęcia-mistrzostwo!
Pozdrawiam :)
Wzruszyłam się..dawno mi się to nie zdarzyło...wzruszyłam się bo i ja zamknęłam za sobą drzwi gonitwy korporacyjnej...5 lat temu...dla Synka,dla Męża,dla siebie...dla tych chwil cudownych,których i tysiąca pensji bym nie oddała..Dziekuję,że mi o tym przypomniałaś.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja... 5 lat minęło jak z bicza strzelił i niczego bym nie zmieniła :)
UsuńMagda dobrze to opisałaś. Ja miałam niestety taki etap w swoim życiu gdzie miałam wrażenie, że tracę to co z życia najpiękniejsze - czyli radość codziennych chwil. Głupie... może ale zagraniczne wycieczki, wytworne kolacje są niczym w porównaniu ze spacerami w polskich górach, jedzeniem jeżyn w lesie.... Ja zrozumiałam, że trzeba znaleźć swoje miejsce i osobę, która będzie cieszyła się z nami każdą mała ulotną chwilą.
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciebie i tak trzymaj! :*
Bardzo się cieszę, że odnalazłaś swoje szczęście, tę osobę przy której każda chwila nabiera wyjątkowego znaczenia:)))
UsuńJa też w pewnym momencie czułam, że coś tracę, że wszystko biegnie za szybko, a ja nie nadążam, nie tego pragnę, co "byłoby mile widziane". Zrozumiałam jednak, że nie mogę przejmować się opiniami innych, bo to nie oni za mnie przeżywają moje życie;) Buziale ogromne:*
"Mój jest ten kawałek podłogi..." prawie od razu połączyłem z tym utworem Twoje mądrości Magda :-) Dziękuję Ci za to że jesteś sobą... widzę jak kwitniesz w tym, co robisz z własnym życiem, dlatego z pewnością twierdzę iż właśnie taka jesteś. Mimo że mieszkamy dłuższą chwilę od siebie i bardzo dawno się nie widzieliśmy, to jednak śledząc Twojego bloga czuję, jakbyśmy byli sąsiadami zza płota... Cieszę się że miałem tę przyjemność Ciebie poznać. Pozdrowienia dla Pawła. Jestem pewien że oprócz sukcesu jakim jest posiadanie własnego, pięknego domu... czeka na Ciebie ten zawodowy. Podziwiam Ciebie za walkę o Siebie.
OdpowiedzUsuńRadzio
Radziu, szkoda że mieszkamy tak daleko od siebie... Ale chociaż wirtualnie macham Ci zza płotu;)) Buziaki dla Bogusi, mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zobaczymy, kto wie - może znów na Mazurach? :D
UsuńBardzo lubię Twoje zdjęcia Magda :))
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło:))))
UsuńCudownie ogląda się takie obrazki.
OdpowiedzUsuńładnie... dziękuje, że przypomniałaś mi, co jest w życiu ważne... czasem każdy z nas potrzebuje takiego budzika :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo;) Ważne, aby obudzić się w dobrym momencie;)
UsuńI jaki ja mam Tobie Madziu zostawić komentarz żeby nie było zbyt pompatycznie, chyba się nie da ;) rodzina z której pochodzimy i tak którą zakładamy to nasz skarb i zgadzam się każda chwila z nimi jest na wagę złota. Nie pozostaje nam nic innego, jak kochać ich tak, by zawsze to czuli.
OdpowiedzUsuń:D:D Święta prawda!
UsuńChciałabym się umieć oderwać od zmartwień, trosk i zatopić w codzienności :)
OdpowiedzUsuńJoasiu, ważne żeby pomimo zmartwień móc cieszyć się z tych codziennych drobiazgów, które niesie nam życie. To one dają nam szczęście i poczucie spełnienia...:)
UsuńI co ja mam napisać? Każde słowo takie prawdziwe. Patrząc z boku oceniam, że masz piękne życie i fajnie, że to doceniasz! :)
OdpowiedzUsuńMadziu święte słowa.Ja rozumiem każdego dnia że takie rzeczy jak wielkie pieniądze luksusy i zakupy i piękne szczęścia nie dają...I choć w życiu rożnie bywa, wiem, że mnie trafił się mega cid Banderasiątkowy którego niejedna Kobieta mieć nie może.Dlatego czerpię czas z bycia z Synem w domu...szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jednym tchem ...tak samo czuję!
OdpowiedzUsuńPięknie i mądrze napisane:)ja mimo trudności i kłopotów dnia codziennego wdrazam do swego rodzinnego życia filozofię podobna do Twojej.Celebrujemy i cieszymy sięz kazdej chwili wspólnej:)
OdpowiedzUsuńPs piękne wnętrza,śliczne dzieci i super zdjęcia.
Jestem zachwycona:)
Zachwycił mnie Twój tekt. Ja gdzieś stoję po środku - z jednej strony nie chcę przegapić dzieciństwa Lili a z drugiej cieszy mnie każdy projekt i nowy temat w pracy. I czuję się czasem rozdarta... Uściski!
OdpowiedzUsuń