Witajcie:)
Od początku tygodnia prace remontowe ruszyły pełną parą. Z wielkiego hałasu i tony kurzu, powoli wyłania się czysta przestrzeń, do ponownego zaaranżowania. Każdy najdrobniejszy etap mnie cieszy i nie mogę doczekać się kolejnego. Do tej pory została skuta podłoga oraz wyrównane podłoże pod nowe płytki, a w kuchni nie ma również szpetnych płytek na ścianie. Spora zmiana jak na początkowy etap remontu.
Elektryk również zaczął swoją pracę, ale rozłożyła go jakaś choroba, wiec na razie czekamy na niego z utęsknieniem.
Nasi fachowcy nie odbiegają od stereotypu. Są "szybcy i wściekli". Umawialiśmy się z nimi na dokładne zabezpieczenie schodów, drzwi oraz w szczególności kuchni. I choć na budowie jesteśmy codziennie, trzeba pilnować każdej pierdoły. Zaczęli kuć i rzucać tymi kaflami na prawo i lewo bez zabezpieczenia NICZEGO. Po wymianie zdań zabrali się za zabezpieczanie, a i tak jak kuli kafelki w kuchni już mam niewielki odprysk na widocznym korpusie szafki, choć mieli ją wynieść! Wkurzyłam się i jak zobaczę więcej takich kwiatków, to policzę im za wymianę uszkodzonych frontów.
A ja teraz zamiast śledzić zmiany w moim domu leżę i biorę antybiotyk na ostre zapalenie zatok (już po raz 3 w tym roku...). Dostałam zakaz wychodzenia z domu, żeby mnie nie przewiało i czekam na wieści od męża, który pojechał zobaczyć co tam dziś się dzieje.
Ciąg dalszy nastąpi :)
Buziaki
Magda
Oooo właśnie dzwonił, szafki dobrze zabezpieczone, a elektryk powrócił do pracy :))
Witajcie:) Od początku tygodnia prace remontowe ruszyły pełną parą. Z wielkiego hałasu i tony kurzu, powoli wyłania się czysta przestrzeń...