Pewnie znacie kultową piosenkę Kultu: "Gdy nie ma dzieci"? Mój przedszkolak pojechał na wakacje z dziadkami, a ja zamiast cieszyć się chwilą słodkiego lenistwa i spokoju, zabrałam się ochoczo za kolejne metamorfozy w naszym domu. Tym razem padło na stół w kuchni, na który nie mogłam już po prostu patrzeć. Cały czarny prawie, koloru wszystkim chyba znanego wenge, stał i szpecił moją białą, sielską kuchnię. W ruch poszła szlifierka. Kurzyło się ostro, bo chciałam drewniany blat oczyścić z tej ciemnej bejcy. Niestety, ku mojemu zdziwieniu, drewniany jak mniemałam stół, okazał się nadzwyczaj nędzny, bo oklejony po bokach warstewką forniru! I plan pięknego, polakierowanego blatu poszedł w łeb. Na szybko zmieniałam koncepcję, w końcu przy czymś trzeba jeść śniadanie;) Tak oto powstał stół rodem z Prowansji, z bielonymi nogami i przecieranym szarym blatem. No dobra, troszkę mu brakuje tej prowansalskiej finezji i kształtów, ale jak się nie ma, co się lubi - to się lubi, co się ma ;)
No i do zdjęcia zapozowała nasza kotka Scarlett, dzięki której niedługo... zostaniemy dziadkami:) Ktoś z Wrocławia i okolic chciałby otrzymać małego, ślicznego kociaka?? Chętnie się podzielimy, jak już kotki się urodzą i troszkę odchowają (3-4 tygodnie) ;)
Pewnie znacie kultową piosenkę Kultu: "Gdy nie ma dzieci"? Mój przedszkolak pojechał na wakacje z dziadkami, a ja zamiast cieszyć...