Jeden dzień i kończy się styczeń. Jak to zleciało!
Niby po dzieciach widać uciekający czas, ale czy tylko? Spójrzmy na nasze plany, marzenia, listy "to do". Rzeczy wiecznie nieodkreślone, rzeczy wiecznie przekładane, przepisywane z jednej kartki na kolejną. Oczywiście można by było bez nich żyć, po prostu trwając, ale czy mielibyśmy poczucie, że czas którym dysponujemy to dobrze wykorzystany czas?
Jeszcze jeden dzień i nastanie nowy miesiąc.
Miesiąc... ile to może on pomieścić! Ile uśmiechów, spontanicznych wybuchów radości, tańców do ulubionej piosenki. Ile kolejnych rund planszówki, ile tych samych przeczytanych bajek, aż do znudzenia. Ile smutku i łez kapiących po policzku, otartych łokci i złożonych pocałunków na kolejnym siniaku na kolanie. Jak dużo i jak mało zarazem.
To tylko miesiąc. Więc dlaczego czasem miewam poczucie, że mogłam go lepiej wykorzystać? I czy można lepiej?
Pewnie, że można. A może i nie? Tylko nie zawsze człowiek ma siły. Nie zawsze mu się chce, nie zawsze ma czas i warunki. Czasem warto zamiast stać przy garach pół dnia, zamówić pizzę na obiad. Świat się nie zawali, a i kolejny włos na głowie nie osiwieje.
Nie trzeba pędzić, by wykreślić kolejny punkt z kalendarza. Nie warto. Bo nie liczy się to, co chcemy jeszcze kiedyś tam zrobić, tylko to jak chcemy pamiętać czas przy tym spędzony.
Staram się celebrować każdą chwilę. Nie zawsze się jednak da i to normalne. Celebrowanie to i tak duże słowo. Doceniam chwile, momenty, prozę życia, ale we wszystkim potrzebna jest równowaga. Bez wzlotów i upadków ciężko docenić to co nas spotyka. I tak jak rutyna potrafi zagłuszyć każdą magię chwili, tak jej zbytnie celebrowanie przestaje zwyczajnie nas satysfakcjonować.
Ten miesiąc był wyjątkowo zwyczajny i niezwyczajnie wyjątkowy. Będę go miło wspominać, choć nie raz dał mi w kość, ale potem pozwolił odpocząć. I docenić.
Większość zdjęć z dzisiejszego postu pochodzi z mojego instagrama, na którym ostatnio jakieś istne szaleństwo się dzieje! Nigdy się nie spodziewałam, że ta moja zwykła codzienność zafascynuje prawie... 8 TYSIĘCY ludzi! Szczena mi opadła normalnie... :D Wiem, że wielu moich instagramowiczów tutaj również zagląda, dlatego serdecznie Wam dziękuję!
Do następnego:)
Magda
26 komentarze
Uwielbiam te kadry, wcale się nie dziwię Twoim podglądaczom ;-)
OdpowiedzUsuńMam podobne przemyślenia. Zajmuję się dziećmi i domem, bo tak wyszło, bo kolejna praca okazała się delikatnie mówiąc nie-tą-wymarzoną... Ale ja się cieszę z tego, że spędzam z moimi dzieciakami dużo czasu, choć nieraz gnębi mnie poczucie, że czas przecieka przez palce, ferie minęły nam zbyt szybko i niestety na chorowaniu :-/ Ale za to pograliśmy w planszówki i w karty ile wlezie ;-) Ubolewam nad tym, że jest mnóstwo ludzi, którzy uważają, że takie "siedzenie" w domu to czas zmarnowany. Taka polska mentalność... Najlepiej mieć dzieci i podrzucić je niańkom. I to deprecjonowanie prostej codzienności... Pozostaje tylko olać i robić swoje, tak jak intuicja podpowiada ;-)
Dziękuję:*
UsuńMożna powiedzieć, że ja również "siedzę w domu" bo pracuję zdalnie, nie mam stałej pracy tylko zlecenia. I to mi pasuje, bowiem nie znam dnia i godziny, gdy nagle będę musiała rzucić wszystko i np. opiekować się chorym dzieckiem, czy przejąć wszystkie domowe obowiązki, gdy mój mąż wyjedzie służbowo. Niestety czas mam przez to tak poszatkowany, że często jestem tym bardzo zmęczona. Być w ciągłej "dyspozycji" nie jest łatwo, a przy tym tworzyć coś własnego. Dlatego już kilka miesięcy temu stwierdziłam, że odpuszczam sobie pewne rzeczy, plany itp. I tylko czasem muszę sobie o tym przypomnieć;)
Innymi się nie przejmuj, ja też bardzo długo z tym walczyłam, a tu nie ma co sobie psuć nerwów. Innych nie zmienisz, a żyje się dla siebie i najbliższych :)))
Gdy widzę zapowiedź Twojego nowego postu robię sobie kawę lub herbatę i rozsiadam się wygodnie 😊 przenoszę się do Twojego domu, czuję zapach chleba, słyszę radosne dzieci, widzę miłość i ciepło rodzinne 😊
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię i po cichu zazdroszczę ☺ realizujesz się i masz czas na celebrowanie 😀 i mimo, że patrzę na to z rozmarzeniem wiem, że mój charakter i temperament nie pozwoliłby mi na takie życie 😊 wiele nas łączy ale i dużo dzieli, znam Cię wyłącznie z internetu a gdzieś czuję, że jesteś mi bliska 😀 jakie to pokręcone ☺
Madziu miałaś piękny styczeń życzę Ci równie fajnych pozostałych 11 miesięcy
Pozdrawiam Agnieszka
Agnieszko, jesteś super kochana! Bardzo Ci dziękuję, że tu mnie odwiedzasz i jednocześnie żałuję, że sama nie mogę Cię poznać bliżej. Szkoda, że nie prowadzisz chociaż bloga;) Bardzo mi miło czytać każdy Twój komentarz i przez to czuję, że choć trochę Cię znam... Wiesz - blog, blogiem, nie da się tu pokazać wszystkiego, to też pewien pryzmat. Nie zawsze jest wszystko cacy, kolorowo i pięknie, nie zawsze jest czas na celebrowanie, jak to w życiu. Ale po co rozpamiętywać to co złe, czyż nie? :)
UsuńFenomenalne zdjęcia i fantastyczne wnętrza, uwielbiam ten blog. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo:))
Usuń...bo codzienność jest najpiękniejsza! :-*
OdpowiedzUsuń:*
UsuńOj tak,czas przecieka nam prze palce... Często odkładamy coś,bo nie ma czasu,bo nam się nie chce lub zwyczajnie sił brak.A tak na prawdę z każdym dniem tego czasu mamy coraz mniej...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
To fakt, troszkę przytłaczający... jedno życie... Warto już teraz zastanowić się, które wspomnienia zabierzemy ze sobą na drugą stronę.
UsuńRozumiem o czym mówisz..wieczne odkładanie i tłumaczenie czemu tak sie dzieje. Kiedyś mnie to denerwowało i miałam poczucie braku organizacji i niedokończenia spraw ale po okresie ogromnych stresów zdałam sobie sprawę, że nie o to w tym wszystkim chodzi. Skoro przekładam zrobienie drzwi do szafy, bo szkoda mi pieniędzy to po co mi one. Mogę kupić wycieczkę, mogę zrobić sobie przyjemność i pójść do teatru co drugi tydzień. Zaczynam szukać innych celów, przyjemności..takich na które zawsze mam czas, chęć, energię:)
OdpowiedzUsuńDobrze gadasz!:)))) Super podejście, ja od kilku miesięcy, również po okresie ogromnych stresów, zdałam sobie sprawę, że nie tędy droga. Powoli, systematycznie, idę w obranym przez siebie kierunku i dobrze mi z tym :)
UsuńOch, ostatnio Magda, wiesz, zaglądam regularnie, fajny ten Wasz świat, ciepły, radosny. I już Ci pisałam , ze taniec Twojej córci i męża przebija wszystko !!!!!!! Mega rewelacyjny, uściśnij małżonka bo był rewelacyjny, rozbrajający. Co tez dzieci z nami robią , uwielbiam to !!!!!
OdpowiedzUsuńZa Twoją sprawą też myślę coraz poważniej o swoim instagramie, pozdrawiam
Dziękuję:))) Mój mąż jest jak w skowronkach, gdy mu cytuję takie pochwały;))))) On z resztą ma tyle dziecka w sobie, że bawi się z naszymi maluchami najlepiej na świecie:D Ps. zakładaj insta i to już!
UsuńBo twój dom i twoje zdjęcia są takie ciepłe i rodzinne. Hipnotyzują ciepłem i szczęściem. Widać, że to dom normalnej, szczęśliwej rodziny:) Bardzo chętnie zaglądam do ciebie i tu i na instagramie :)) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :*
UsuńKażdy miesiąc w Twoim domu Madziu jest piękny, wyjątkowy i bardzo smakowity :) cudowne zdjęcia. Oddają ciepło i rodzinna atmosferę jaka u Was panuje. Miłego ostatniego styczniowego dnia :)
OdpowiedzUsuńMagda każda z nas by chciała lepiej wykorzystywać czas ale tak jak piszesz nie zawsze starcza sił. Ogólnie pęd życia przeraża i wciąż mam poczucie, że nie zdążę zrobić, zobaczyć tego wszystkiego co chcę. Kochana Twoja rodzinka super! Bardzo lubię do Was zaglądać :))) Buziaki
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaglądać do Twojego domku :))
OdpowiedzUsuńMagda uwielbiam Twój dom i marzę by mój kiedyś miał tyle pięknych detali w sobie.
OdpowiedzUsuńPodglądam :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMadziu mamy w sobie mądrość życiową, ale czasem tak trudno ją uaktywnić. Są dni, miesiące, że przeżywamy te nasze wspólne życie prosto a zarazem wyjątków, a bywa i na odwrót - ciężko znaleźć w sobie spokój i umiejętność łapania chwili. Piękne kadry, sama podpatruję je na twoim instagramie:) Spokojnego wieczoru kochana:)
OdpowiedzUsuńŁadnie napisane. I ja stale szukam równowagi pomiędzy chciec a musiec. Wiele razy wiąże się to z wewnątrzną szarpaniną, wyrzutani sumienia, ale są i takie dni, kiedy nawet zwykła, szara codziennośc cieszy. Samych pogodnych dni życzę!
OdpowiedzUsuńMagda ja mam w głowie taką myśl księdza Józefa Tischnera: " W życiu musi być dobrze i niedobrze, bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze" i to dla mnie kwintesencja równowagi ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o informacje gdzie moge kupić lustro ,które znajduje się nad kominkiem ;))
OdpowiedzUsuńTa część domu jest najcudowniejsza gratuluje wyczucia
Kochana, wcale sie nie dziwie tych 8 tysiecy bo na prawde jest co podziwiac :) Twoj dom jest taki przytulny, cieply, chcialoby sie w nim non stop siedziec i przyjemnie spedzac dni i wieczory :) Trzymaj tak dalej, masz zmysl do wnetrz, do zycia, do kolorow i do pisania <3
OdpowiedzUsuń