Usłyszałam ostatnio stwierdzenie, że jeżeli się skończy urządzać dom, to należy się zabrać za kolejny. Czy to prawda? Jeśli tak, to po co kończyć to całe urządzanie, po co zapinać coś na ostatni guzik? Może lepiej zostawić nie dokończone? A może po prostu bawić się wnętrzem, przestawiać, układać, stale coś zmieniać, aby nie poczuć się znudzonym?
Te pytania mogą dla mnie pozostać bez odpowiedzi. Wiem, że nie jestem w temacie zmian w moim domu do końca "normalna". Dla mnie dom żyje, zmienia się z czasem i dojrzewa, tak jak i my. To niekończąca się historia. Można chociażby przemalowywać ściany, wymieniać meble, tkaniny, dodatki. W miarę możliwości możemy pokusić się o większy remont, typu wymiana kafli łazienkowych, burzenie ścianek działowych itp. Wszystko po to, aby czuć się dobrze w tej wyjątkowej przestrzeni, jaką jest nasz dom czy mieszkanie.
Gdy dobrze od początku zaplanujemy naszą przestrzeń, dobierzemy odpowiednie barwy i faktury, nie będziemy potrzebowali takich gruntownych zmian. Co to znaczy dobrze? Dla każdego definicja będzie zgoła inna. W końcu nie jesteśmy klonami, każdy z nas ma własne preferencje i określony gust. Ważne jednak, żeby już na początku przemyśleć to, jak będziemy korzystać z przestrzeni, którą mamy do dyspozycji. Reszta to już efekt naszych marzeń o domu, które każdy z nas nosi w sercu.
Gdy dobrze od początku zaplanujemy naszą przestrzeń, dobierzemy odpowiednie barwy i faktury, nie będziemy potrzebowali takich gruntownych zmian. Co to znaczy dobrze? Dla każdego definicja będzie zgoła inna. W końcu nie jesteśmy klonami, każdy z nas ma własne preferencje i określony gust. Ważne jednak, żeby już na początku przemyśleć to, jak będziemy korzystać z przestrzeni, którą mamy do dyspozycji. Reszta to już efekt naszych marzeń o domu, które każdy z nas nosi w sercu.
Jeśli chcecie wiedzieć jak nam się mieszka po remoncie to powiem Wam, że rewelacyjnie. Bez ściemy. Czujemy się tu dobrze, jest nam wygodnie i niewiele rzeczy z listy "do zrobienia" nam nadal tak przeszkadza, jak to było wcześniej. W końcu można się skupić na tym co najistotniejsze, czyli spędzaniu czasu wspólnie, jako rodzina. Remont nie tylko dał nam poczucie wnętrzarskiego spełnienia, ale przede wszystkim zaowocował spokojnym trybem życia, gdzie nie trzeba się martwić i narzekać na podstawowe błędy wykończeniowe poprzednich właścicieli. Jest ergonomicznie, praktycznie, ale i pięknie:) Cieszę się jednak (i trochę wkurzam poniekąd), że nie wszystko jeszcze zrobione. Nasza sypialnia (której tu nigdy jeszcze nie pokazywałam!), pokoje dziecięce, kotłownia w której jest moja mini pralnia, gabinet męża oraz moja pracownia (z której na razie nie korzystam, bo stale jednym okiem muszę być przy dzieciach;). Sporo tego, nie? No właśnie... I tak się zastanawiam, czy jak już skończę ( i kiedy??), czy przyjdzie mi rozglądać się za czymś nowym? Intryguje mnie to pytanie, a tymczasem cieszę się z możliwości jakie jeszcze oferuje mi nasz dom.
Podobno budując dom, pierwszy jest dla wroga, drugi dla przyjaciela, a trzeci już dla siebie. Wprawdzie od zera domu nigdy nie budowałam, a nasze pierwsze mieszkanie opuszczałam z żalem... i ulgą, bo było dla nas za ciasne. Nie sądzę jednak, że było ono dla nas wrogie, nawet gdy w pewnym momencie nasz pierworodny przejął całą sypialnię, mąż pracował w salonie, a łóżko wylądowało w kuchni zamiast stołu. Och to były czasy:) Wychodzi więc na to, że teraz jestem na etapie przyjaciela i wedle powyższej reguły ta historia się jeszcze nie skończy.
Ps. Ponieważ nasz dom się wciąż zmienia, ja się zmieniam to i czas na nowe szaty bloga.
Mam nadzieję, że nowe logo, a tym samym nagłówek bloga, przypadnie Wam do gustu.
EDIT:
Ps. 2 Oczywiście już musiałam coś pozmieniać - jak to ja;) - nagłówek zyskał nowe kolory, bo coś mi do końca nie pasowało. Ot, taka już jestem, zawsze coś zmieniam i trzeba to po prostu zaakceptować;) Ale to już chyba wiecie?? :)
Ps. Ponieważ nasz dom się wciąż zmienia, ja się zmieniam to i czas na nowe szaty bloga.
Mam nadzieję, że nowe logo, a tym samym nagłówek bloga, przypadnie Wam do gustu.
Pozdrawiam
Magda
EDIT:
Ps. 2 Oczywiście już musiałam coś pozmieniać - jak to ja;) - nagłówek zyskał nowe kolory, bo coś mi do końca nie pasowało. Ot, taka już jestem, zawsze coś zmieniam i trzeba to po prostu zaakceptować;) Ale to już chyba wiecie?? :)
28 komentarze
PODOBA MI SIĘ NAGŁÓWEK.
OdpowiedzUsuńwiesz, moje mieszkanie ciągle ewoluuje, mimo, że w temacie remontu nie ma nic do zrobienia:) ale gust się zmienia, pojawiają się nowe trendy, nowe rzeczy, człowiek chce to mieć. więc mnie się wydaje, że tak naprawdę to zmian nigdy nie będzie dosyć. zawsze coś:)
ja oprócz ciągłych pomysłów na moje mieszkanie mam teraz raj w takiej kwestii, że moi rodzice właśnie się przeprowadzają - mam wieeeelkie pole do popisu!
"Zawsze coś" to chyba kluczowe stwierdzenie:) Też tak uważam i zamierzam wykorzystać naszą przestrzeń na wszelkie możliwe sposoby. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w urządzaniu nowych włości;)
UsuńKochana, przepiękne logo bloga! Najważniejsze, że mieszka Was się po remoncie wspaniale!
OdpowiedzUsuńBuziaki Madziu i miłego dnia
Dziękuję i miłego dnia życzę:)
Usuń:-) świetne logo
OdpowiedzUsuńbuźka
Dziękuję:)
UsuńBardzo ładne logo :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak to jest z tym mieszkaniem. Mamy w tej chwili pierwsze, małe, ciasne, ale jednak własne i uwielbiamy je. Na początku roku przeprowadzamy się na dużo większy metraż i nie mogę się już doczekać, choć raczej nie doświadczę tych samych uczuć, ponieważ wracam do mieszkania, w którym spędziłam 26 lat swojego życia :) Na pewno będzie inaczej, bo jednak zamiast rodziców, babci i brata będę miała przy sobie tylko M., ale jednak rodzinne wspomnienia już uczynią to miejsce ważnym. Zacieram ręce na myśl o remoncie i urządzaniu wszystkiego na nowo!
Powrót do miejsca, w którym kiedyś się mieszkało to nie taka prosta sprawa. Nie jest łatwo urządzić coś na nowo, aby nie zatracić wspomnień, które są tam już zawarte. Życzę Ci zatem odnalezienia złotego środka i zbudowania nowych, pięknych wspomnień:)
Usuń:)
UsuńStylowe, "czyste" logo..Świetne. Mam wrażenie, że urządzanie domu to studnia bez dna..:) i nie trzeba zaczynać urządzać kolejnego:)Ten sam dom zmienia się razem z nami-a to chyba dobry objaw:))
OdpowiedzUsuńI ja czuję podobnie. Nie potrafiłabym żyć w domu bez tej "zabawy przestrzenią". Jednak zastanawiam się z jakich pobudek decydujemy się na zmiany.
UsuńGdyby tak człowiek miał robić wszystko co mówią,piszą i każą,bo tak będzie lepiej to by zwariował. Może warto słuchać siebie,swojego wewnętrznego głosu,cieszyć się tym co się ma?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dobre pytanie. Nie wyobrażam sobie nie cieszyć się tym co mam. Dom to przestrzeń, która ma mi dawać spokój, wyciszenie i możliwości. Ale jak to jest, gdy po pewnym czasie coś zaczyna nam przeszkadzać lub brak nam czegoś, zaczynamy snuć plany i marzyć o czymś nowym? Czy to tylko nasze "widzimisię" czy realna potrzeba?
UsuńMój dome ciągle przechodzi metamorfozę tyle pięknych inspiracji wokół, że aż się chce zmian i nie straszne są remonty.. Ciągle poszukiwanie jest inspirujące i tak jak Ty zabieram ręce na kolejny remont Milego dnia życzę
OdpowiedzUsuńNagłówek bardzo piękny jest
OdpowiedzUsuńOch jak ja znam to uczucie...ja to bym zmieniała bez końca...bo mi się tylko dobrze mieszka przez rok ;-(...szkoda, że nie mam jakiegoś pałacu i 50 pomieszczeń do umeblowania ;-). Uściski ;-)
OdpowiedzUsuńOmg, powiem Ci że mam podobnie! Matko, jak ja lubię zmiany, ale wiadomo... nie można mieć wszystkiego a tym bardziej tak często zmieniać miejsca zamieszkania;) Dlatego tym bardziej lubię zmiany w domu i staram się na tyle go dostosować pod nasze potrzeby jak i czuć się w nim dobrze dekorując, aby się nie znudzić tak szybko. Ach ten pałac... gdybym tylko mogła zamieszkać w jakimś dworku i tak remontować, remontować, remontować :D Na szczęście mogę się też wyżyć w swojej pracy, hihi;)
UsuńDom żyje z nami, tak mi się wydaje :)) i nie może wyglądać tak samo, przez całe nasze życie. Odzwierciedla naszą duszę, nasze marzenia, nas samych i wygląda jak my, przechodzi liftingi lżejsze i cięższe byśmy razem czuli się wspaniale, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie:) Zgadzam się w 100%
UsuńNagłówek bardzo stylowy, chociaż lubiłam tamten, bardzo mnie inspirował :)
OdpowiedzUsuńA w temacie domu- to dla mnie niepojęte jest jak można się raz urządzić i mieszkać tak przez długie lata??????? Ja tak nie potrafię, mój dom zmienia sukienki równie często jak ja, czasem tylko dodatki a czasem przechodzi większą kurację odmładzającą...dom musi być żywy, zmieniać się, dostosowywać do potrzeb mieszkańców- bo przecież my też się zmieniamy, dzieci rosną, zmieniają się gusta, moda i potrzeby. To tak jakby cały rok, przez długie lata chodzić tylko w jednej sukience....nie wyobrażam sobie tego- chociaż znam takie domy, gdzie nawet dekoracje się nie zmieniają.
logo super!!!
OdpowiedzUsuńtakie delikatne :)
Przecież dom musi żyć, żyć razem z nami, zmieniać się. My się zmieniamy a wraz z nami nasze otoczenie. Dlatego chyba nie jestem do końca przekonana, że ta wnętrzarska wędrówka tak szybko się kończy. Ważne żeby czuć się dobrze w otoczeniu stworzonym przez siebie i dla siebie.
OdpowiedzUsuńKiedy prawie 8 lat temu wprowadzaliśmy się do naszego domu prawie wszystko było zrobione tak jak chciałam. Kilka lat wystarczyło abym zauważyła jakże się myliłam. Teraz zmieniam. Nasze gusta się zmieniają, otoczenie się zmienia, nasze zapatrywania na pewne rzeczy się zmieniają, coś co kiedyś wydawało sie nie potrzebne teraz wydaje się niezbędne, moda, przed którą troche się bronimy i tak po jakimś czasie poddajemy. Życie, rodzina, przeżycia, to na jakim etepie w tym życiu jesteśmy, wszystko to sprawia , że i nasze otoczenie musi się zmieniać. Są i tacy, którzy mieszkaja wiele lat bez zmian, bo nie czuja potrzeby zmian, bo tak jest im dobrze, bo maja inne priorytety. Ale my należymy do tych, którzy prą do przodu i zmieniają, pragna tych zmian, ulepszeń. Piszesz, że mimo remontu jest jeszcze tyle do zrobienia, pralnia, pracownia itp. jest co robić , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj ja też lubię zmiany w domu, lubię zmieniać kolory, dodatki, itd. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś urządził mi dom i mam tak mieszkać przez wiele lat. Owszem baza musi być, a reszta to ruchoma sprawa ;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, dom powinien się zmieniać - my dojrzewamy, zmieniają się potrzeby, przybywa nas we wnętrzu itd. ja zawsze zaczynam myśleć o większym remoncie, gdy coś mnie mocno męczy. Na przykład nieustanny nieład spowodowany złą organizacją mebli, ich niedostosowaniem np. do wieku itp. Lubię bardzo takie zmiany:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny nagłówek - podoba mi się bardzo! Ja uwielbiam zmiany, więc doskonale Cię rozumiem. I już się nie mogę doczekać, kiedy będę urządzać nasze przyszłe wnętrza (mam nadzieję, że będę ). Dom to proces. Nic stałego, żaden constans w sensie wizualnym - warto się zmieniać, bo wtedy człowiek czuje, że żyje :) Dobrego wieczoru Madziu :****
OdpowiedzUsuńDla mnie wyjściem z tej sytuacji o której mówisz jest nic innego jak ciągłe zmiany w naszej życiowej przestrzeni. Oczywiście chodzi mi o wnętrza :-) Nie wyobrażam sobie tego, że w domu może być coś skończone. Po prostu dla mnie tak się nie da. Ciągle mam pomysły na coś innego, na inny wygląd, na przestawienie, na wybór innych dodatków. Ograniczać mnie mogą jedynie finanse.
OdpowiedzUsuńNagłówek ładniutki :-)
Piękne zmiany na blogu :)
OdpowiedzUsuńOjej, to czyli jak ja buduję swój pierwszy dom to dla wroga? Mam nadzieję, że mnie to nie będzie dotyczyło ;)))
Pozdrawiam ciepło :)