dekoracje,
DIY,
fotel,
inspiracje,
kot,
majsterkowanie,
materiały,
salon
GingerCat Story / renowacja starego fotela cz.1
18:27
Kot i fotel. Fotel i kot.
Nierozłączna historia.
Jedno bez drugiego nie funkcjonuje.
Fotel bez kota jakiś taki niepełny, kot bez fotela zupełnie mizerny.
Musiałam. Inaczej być nie mogło. Wstrząsające zdjęcia, które za chwilę obejrzycie, wymagają sporego dosłodzenia się na początku postu. Uwierzcie mi, że warto chwilę rozmarzyć się nad tą piernikową choinką zanim przejdziecie do dalszej części...
Choineczkę zrobiłam razem z dzieciakami. Super sprawa na zimowe popołudnia. Kto nie kocha pierników? My uwielbiamy, chociaż mają to do siebie, że znikają w szalonym tempie;) Jak się okazało... nasza kotka też jest piernikowym łasuchem! Czaiła się, skradała, a potem jak gdyby nigdy nic wepchnęła się w kadr i na moich oczach postanowiła się poczęstować :D A niech ma, święta idą;)
No dobra. Zasłodzeni? Macie dość? No to proszę. Za chwilę zobaczycie zdjęcia jak z horroru. Przed Wami pierwsza część postu o renowacji starego fotela. Przygotowałam dla Was obszerne DIY. Podejrzewam, że wiele osób nosi się z zamiarem obicia takiego fotela na nowo, ale zupełnie nie wie od czego zacząć. Na podstawie mojego fotela postaram się przeprowadzić Was przez ten proces bezboleśnie. I z odrobiną słodyczy.
Cukru Wam już wystarczy, dlatego zaczynamy. Dla przypomnienia - tak wyglądał fotel przed. Zakupiłam go przez internet, bo spodobał mi się jego kształt. Paskudna tapicerka jeszcze tuż po zakupie się jakoś trzymała. Kot dokończył dzieła. Ale spokojnie - to nie kotka go tak poharatała, zwyczajnie materiał tapicerki się przetarł.
Pewnie zastanawiacie się od czego zacząć i czemu aż cały post mam zamiar poświęcić na zdzieranie tapicerki? Nie wystarczy rozerwać materiał, zedrzeć bestialsko i wyrzucić w diabły? Otóż nie. To byłby poważny błąd. Nie znając fotela i jego konstrukcji, a tym bardziej będąc laikiem w temacie, każdy skrawek starego fotela należy nie tylko zdjąć bez uszczerbku, ale też obfotografować. Uwiercie mi, że gdy już namęczycie się i fotel będzie goły, nagle zaleje Was fala gorąca i podstawowe pytanie: "ale jak to było"???
Zaczynamy od odkręcenia nóżek i zdjęcia dolnego pokrycia fotela, aby odkryć konstrukcję. Do usunięcia wszywek polecam płaski śrubokręt i młotek oraz małe płaskoszczypy (takie kombinerki z płaskimi końcówkami).
Następnie odrywamy przykręcone/przybite/przyklejone listewki maskujące. Dzięki temu ukazuje się nam mocowanie tapicerki.
Odrywamy zewnętrzną część materiału boków fotela, która kryje pod sobą miękką ocieplinę. Od strony wypukłych podłokietników odkryłam w sowim fotelu coś w rodzaju metalowych zaczepów w kształcie zębów (nie wiem jak to się fachowo nazywa). Rozchylamy po kolei każdy z "zębów", nie uszkadzając przy tym ani materiału ani metalowych szczęk.
Poniżej widzicie jak wygląda fotel po rozchyleniu metalowych zębisk, ocieplina przyczepiona jest jeszcze wszywkami, materiał można zdjąć i odłożyć na później.
I jeszcze kilka zbliżeń na "zęby". Ważne, aby zapamiętać jak są ułożone, aby później odtworzyć ich umiejscowienie. Zdejmujemy ocieplinę.
Teraz czeka nas mozolne odczepianie metalowej taśmy od korpusu. Nie wiedziałam, gdzie taką kupić na szybko, więc wolałam się jej nie pozbywać.
Tył mamy zdjęty, teraz trzeba odczepić górną część gąbki oparcia. Materiał był przyczepiony nie tylko na zewnątrz, ale też od wewnętrznej strony. Pamiętajcie o robieniu zdjęć takich detali. Każdy fotel jest inny, ważne aby zapamiętać co było po kolei, aby potem odwrócić proces.
Gąbka oparcia zdjęta, można się przyjrzeć wewnętrznej części. Kolejny etap to odczepienie pleców i boków z kartonu.
Gdy plecy będą zdjęte warto usunąć wszystkie wszywki z drewna, które były zaczepione, aby później nie niszczyć naszych narzędzi. Na zdjęciu widać jak ewentualne nierówności w kształcie fotela były wyrównywane za pomocą kawałków dykty.
Zdejmujemy kartony z boków.
Mamy już widoczną całą konstrukcję. Teraz trzeba wszystko rozkręcić. I tak mamy trzy niezależne elementy do renowacji.
Odczepiamy gąbkę oparcia, która przyczepiona jest po środku oraz u spodu.
Odwracamy korpus i odczepiamy materiał do niej doczepiony
Siedzisko oprócz poduchy ma dodatkową gąbkę, pasy oraz metalowe sprężyny. Zostawiłam je na miejscu bo były w bardzo dobrym stanie i nie musiałam ich wymieniać.
Następnie odczepiamy górną tapicerkę oparcia odsłaniając pasy spinające konstrukcję, jak i nadające miękkość. Pasy również zostawiłam nienaruszone. To co mnie totalnie zaskoczyło, to... małe gniazdko/kokon w środku fotela, przyczepione do materiału. No cóż... co tam kiedyś mieszkało się już nie dowiem i w sumie cieszę się z tego bardzo. Odkurzacz i worek na odpadki zdecydowanie się przydał. Brrr...
Kolejny etap to boki. Przyjrzałam się im dokładnie, porobiłam zdjęcia i odczepiłam pokiereszowaną tapicerkę. Pod spodem była gąbka i ocieplina, również zostawiłam ją na miejscu, gdyż jej stan na to pozwalał.
Warto przyjrzeć się dokładnie jak zostały zrobione marszczenia materiału, w jaki sposób był układany i z jakim zapasem.
Materiał zdjęty, teraz można przystąpić do najtrudniejszego: do tapicerowania. W następnym poście odwrócę proces i poprowadzę Was krok po kroku przez to trudne zadanie. Nie będę ukrywać, nie było łatwo. Warto mieć przy sobie zatem pomocnika. U mnie kot cały czas na posterunku;)
To by było na tyle na dzisiaj. Jeśli macie jakieś pytania - piszcie w komentarzach. Postaram się pomóc. I uprzedzając - nie będę ściemniać - nie jestem zupełnym laikiem w tym temacie. Na studiach (ukończyłam architekturę wnętrz na ASP) miałam zajęcia z projektowania i renowacji mebla. Jednak NIGDY wcześniej nie tapicerowałam fotela, czysta teoria to jedno, praktyka drugie. Po doświadczeniach na poligonie z moim fotelem mogę śmiało stwierdzić, że... tapicerem to ja nigdy nie zostanę;) Ale ze swojego fotela jestem dumna i mam nadzieję, że tym postem pomogę także tym, którzy zdecydują się na ten krok. Roboty full, ale warto.
Zapraszam już niedługo na kolejny post. Scarlett również. W końcu to jej ulubiony fotel ;)
KOLEJNA CZĘŚĆ RENOWACJI FOTELA TUTAJ :)
KOLEJNA CZĘŚĆ RENOWACJI FOTELA TUTAJ :)
Magda
40 komentarze
Niesamowita przemiana! Piękny ;)
OdpowiedzUsuńPrzemiana i ogrom pracy!
OdpowiedzUsuńPięknie
I jak mi się ten Twój fotel Madziu podoba. Ściskam cieplutko
OdpowiedzUsuńMam trzy "ludwiki" do odnowienia zakupione przez internet i nie wiem jak się za nie zabrać, mam nadzieję, ze Twoja instrukcja pomoże, bo na razie stoją w piwnicy :(
OdpowiedzUsuńTwój fotel wygląda super a z kotem piernikowym potworem genialnie :)
:)) Mam nadzieję, że post będzie pomocny! Pamiętaj jednak, że każdy fotel jest inny, warto zatem robić dużo zdjęć i np. opisy kolejności działań, aby potem nie było problemów ze złożeniem tej układanki w całość :)
UsuńDużo pracy ale satysfakcja z pewnością ogromna :)
OdpowiedzUsuńDobra robota! Fotel wygląda elegancko! :)
Pozdrowienia :)
Boziu! ile to pracy! Podziwiam,że udało ci się to wszystko złożyć do kupy i to z takim efektem :))) Super :)))
OdpowiedzUsuńWow! Jestem pod wrażeniem! Już nie mogę doczekać się kolejnej fotorelacji! Ogrom pracy musiałaś wykonać! Ale opłaciło się!
OdpowiedzUsuńZbieram szczeke z podlogi!!! Chapeau bas! Fantastyczna praca!!Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńFotel wyszedl ci swietnie i po tym co pokazalas to nie bylo to latwe. Ja bym sie nie odeazyla :)
OdpowiedzUsuńNa wcześniejszych zdjęciach nie było widać jak fotel był sfatygowany. Rzeczywiście nadawał się tylko do nowego obicia. Napracowałaś się co nie miara. Czekam na dalszą część :)
OdpowiedzUsuńMagda zdolna z Ciebie babka, już Cię lubimy :-)
OdpowiedzUsuńFotel wyszedł fenomenalnie - nic dodać, nic ująć.
Koniecznie musisz dołączyć do naszego klubu "Pani to potrafi".
Pozdrawiamy, Ania i Beti
Jestem pod ogromnym wrażeniem i kilka razy czytalam ten post.Fotel nie spodziewałam się że przed zmianami byl taki niepozorny,no nie wpadłby w oko mi na żadnym targu czy allegro.Tym bardziej zdumiona jestem tym jak wygląda obecnie.Ja swój fotel który królował zapewne w niejednym domu w latach 60tych w końcu powierzyłam tapicerowi...Ale nadal szukam tego wymarzonego Ludwika do salonu.
OdpowiedzUsuńMagda, rewelacyjnie to zrobiłaś. Brawo! Fotel jest genialny. :)
OdpowiedzUsuńWspaniała przemiana! Już czekam na kolejną część, zawsze się zastanawiam czy dobrze wszywam wypustki :)
OdpowiedzUsuńJa korzystam ze stopki do wypustek, która jest bardzo wygodna, a co do samego szycia, to chyba nie ma innego sposobu niż włożenie wypustki w środek, pomiędzy złożony prawymi stronami materiał? ;)
Usuńale stopką do suwaków też dałoby radę zrobić, widziałam kiedyś w necie jak jakaś Pani tak robiła i też dobrze wyszło oto link to tej Pani fajny kursik http://www.adelaszyje.pl/2014/02/jak-zrobic-wasna-wypustke.html
UsuńPracowita pszczółka z Ciebie. Widać, że lata spędzone na studiach owocują w twórczą realizację pomysłów.
OdpowiedzUsuńMagduś, czapki z głów! Jesteś wielka i niesamowicie zdolna! Przemiana petarda a Scarlet nie do pobicia:-) ps. cudny pomysł z pierniczkami w kształcie choinki:-) ściskam
OdpowiedzUsuńoooh kawał dobrej roboty! efekt jest powalający! Zdolniacha! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam ! Fotel prezentuje się świetnie razem z pomocnikiem :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część
Pozdrawiam
Gratuluję samozaparcia i dążenia w postanowionym celu. Jak znam życie ja zatrzymałabym się gdzieś w połowie szycia nowego 'ubranka' i fotel wiecznie stałby gdzieś w szopie :P
OdpowiedzUsuńTkaninę tapicerską szyłaś zwykłymi nićmi czy jakies tapicerskie sa potrzebne?
Szyłam zwykłymi, ale że szycia w wielu miejscach były kilkukrotne lub wzmacniane od zewnątrz nie obawiam się, aby puściły. Szyłam też dość gęstym ściegiem, bez naciągania materiału.
UsuńPo pierwsze piękny kot:)
OdpowiedzUsuńFotel fantastyczny i widać, że wykonano kawał DOBREJ roboty!
Po trzecie, pierniczki wyglądają strasznie smakowicie!!
Madziu, powiem tak... bez ogródek...opadła mi szczęka. Siedzę teraz z rozdziawioną buzią :-) Jeśli to Twój pierwszy raz, to naprawdę gratuluję odwagi, determinacji i efektu! Fotel wygląda pięknie! Poprzednia tapicerka też miała swój urok, ale jak widać w zbliżeniach, była chyba nieco podniszczona. W nowej szacie mebelek wyglada bardzo świeżo. Jestem pod dużym wrażeniem i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :-)
OdpowiedzUsuńEfekt jest rewelacyjny! Piękny ten fotel. Dziękuję za ten wpis-już wiem,że to zupelnie nie praca dla mnie.Myślałam, że wystarczy materiał i zszywki a tu kawał pracy.Szacunek dla Ciebie!Brawo!!! 😄
OdpowiedzUsuńSuper!! ♥
OdpowiedzUsuńNo Szacun jak nic!!!! W życiu nie wiedziałabym jak się do tego zabrać no i tak jak piszesz-jak się rozbierze fotel na części pierwsze to potem nie wiadomo co do czego i gdzie ;p Ja to tylko swoje pufki obiłam i tyle miałam do czynienia w kwestii tapicerowania ;p Tym bardziej podziwiam twoją pracę!!!
OdpowiedzUsuńFotel nie do poznania i zdecydowanie upiększony. A choineczka do schrupania :)
OdpowiedzUsuńno pięknie, ja właśnie szukam fotela do pokoju dziecinnego i myślałam żeby przerobić stary:) ale jak zobaczyłam Twoje dzieło to jakoś odwagi mi dodałaś:) jakiego użyłaś materiału do tapicerowania? i ile mniej więcej cenowo Ciebie to wyniosło?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak patrzę na tą metamorfozę, nadziwić się nie mogę...zachwytom nie ma końca i nagle stwierdzam, że może fotel który chciałam wywalić jednak zostawię a nadam mu tylko troszkę innego wyglądu. Zainspirowałam się :)
OdpowiedzUsuńO tym, że nasze koty to wizualne bliźniaki, już wiemy :) Okazuje się, że są też takimi samymi łasuchami i pogromcami fotelowo-kanapowych legowisk...
OdpowiedzUsuńGratuluję udanej pracy z fotelem, jakiś czas temu rozpoczęłam prace nad krzesłami i na razie mam dosyć renowacji. Faktycznie nie jest łatwo. Za to Twój fotel wygląda super!
Wow.... Fotel jest boski, marzę o takim! Nie wiem czy dałabym radę sama odnowić... podziwiam!
OdpowiedzUsuńNiesamowite, że przerobiłaś ten fotel sama! Cudnie wygląda!
OdpowiedzUsuńAle cudo!!! Taki piękny i idealnie pasowałby do mojego salonu! I właśnie w tej chwili mam ochotę udusić moją siostrę bo kiedyś oddała podobne do Twojego dwa stare fotele. Skorzystałabym z Twojego instruktarzu i wyczarowała sobie taką piękność... Ach, życie... ;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje roboty ;)
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńGdzie można kupić taki materiał do obicia?
Dzień dobry, materiał kupiłam na dekoria.pl
UsuńDziękuję za odpowiedź :)
UsuńFakt, bez kota nie da się tapicerować. Jestem pewna, że gdyby nie wstępna obróbka w pyszczku nici, którą pikowałam taboret, nigdy guziki nie trafiłyby we właściwe miejsca i nie wyszłoby równo ;-)
OdpowiedzUsuń