Kiedy wprowadzaliśmy się trzy lata temu do naszego domu, ostatnie o czym myślałam to własny gabinet czy pracownia. Zwał jak zwał, na tamten moment własny kąt do pracy zwyczajnie nie był dla mnie istotny. Pod nogami krzątał się mały krasnal, w brzuchu kiełkowała kolejna istotka, a ja byłam mamą na pełen etat. Własne biurko zdecydowanie nie było mi potrzebne, a główne stanowisko dowodzenia było tam gdzie dzieci:) Czas leciał, pociechy rosły w szalonym tempie, a ja mając choćby wieczorami wolny czas, coraz bardziej potrzebowałam swojego prywatnego kącika. Powstało zatem mini domowo-pracowo-blogowe centrum dowodzenia. Gdzie? Oczywiście w salonie, tuż przy dzieciach:) To właśnie tutaj, przy odnowionym kiedyś sekretarzyku pracuję, tworzę i piszę dla Was. Czasem stół w salonie pełni dodatkową rolę mojego biura w wersji "extended edition";) Jednak praca w pokoju dziennym to nie to samo co we własnym gabinecie. Zdecydowanie ciężko pracować z dzieckiem pod nogami, czasem nawet dosłownie. Bywały więc i takie chwile:
I pomimo wszelakich trudności z tym związanych będę je miło wspominać. Nawet te momenty, gdy w obliczu pilnego zadania, pozwoliłam córce buszować w szafce z grami. Piętnaście minut wystarczyło, bym potem przez godzinę segregowała karty, pionki i puzzle... ;) Wolę jednak, żeby to już były tylko wspomnienia. Dom domem, a praca pracą. Rozgraniczenie tych dwóch aspektów życia uważam za bardzo potrzebne. Nie tylko mi osobiście, ale też całej rodzinie. Pracując w domu nie było łatwo osiągnąć ten stan, dzieląc tak czas, by żadna ze stron na tym nie ucierpiała. I tak przez długie miesiące pracowałam wieczorami, do późnej nocy, by w ciągu dnia móc zwyczajnie spędzać czas z dziećmi.
Przyszła jednak pora na zmiany, z których bardzo się cieszę. Najmłodsze dziecię bez obaw posłałam ze starszym bratem do przedszkola, a sama rozpoczęłam kolejny rozdział w moim życiu. Pojawił się czas, który dotąd tak ciężko było wygospodarować, a co za tym idzie, pojawiła się realna potrzeba własnej pracowni.
W miniony długi weekend majowy zabrałam się za realizację moich potrzeb i planów. I choć jeszcze trochę minie, zanim urządzę się tam na dobre, to już teraz chciałam Wam pokazać z czym przyszło mi walczyć. Oj, walka to nierówna... W mojej przyszłej pracowni mam do wykorzystania meble z odzysku. Każdy z innej bajki, zbieranina z różnych lat. Niektóre bym z miejsca wyrzuciła, ale zwyczajnie nie mogę. Kolejne posty z gabinetem w roli głównej będą zatem w duchu... jak zrobić coś z niczego;) Uda się? Trzymajcie kciuki:)
Ps. dziękuję Wam ogromnie za wsparcie w komentarzach pod ostatnim postem. Dajecie mi mnóstwo mocy i wiarę w siebie w chwilach zwątpienia... Dziękuję! :*
W miniony długi weekend majowy zabrałam się za realizację moich potrzeb i planów. I choć jeszcze trochę minie, zanim urządzę się tam na dobre, to już teraz chciałam Wam pokazać z czym przyszło mi walczyć. Oj, walka to nierówna... W mojej przyszłej pracowni mam do wykorzystania meble z odzysku. Każdy z innej bajki, zbieranina z różnych lat. Niektóre bym z miejsca wyrzuciła, ale zwyczajnie nie mogę. Kolejne posty z gabinetem w roli głównej będą zatem w duchu... jak zrobić coś z niczego;) Uda się? Trzymajcie kciuki:)
Ps. dziękuję Wam ogromnie za wsparcie w komentarzach pod ostatnim postem. Dajecie mi mnóstwo mocy i wiarę w siebie w chwilach zwątpienia... Dziękuję! :*
Pozdrawiam
Magda
32 komentarze
Dasz radę, bo kto jak nie TY?? ;-). Buziaki Magda ;-)
OdpowiedzUsuńOj jak mi brakuje swojego kąta:(
OdpowiedzUsuńFaktycznie jeszcze niedopracowany gabinet, ale już go tworzysz. Na pewno będzie wyglądał pięknie. Strona stworzona to i przyszedł czas na gabinet. Biała nadstawka od kredensu prezentuje się super. Od razu kojarzy mi się z tym kredensem w Twoim salonie. Ja kupując mieszkanie odziedziczyłam po byłych właścicielach kredens z lat 50-tych ale nie mam na niego pomysłu, więc pewnie pozbędę się jego. A kolor pracowni to będzie zielony czy biały, bo trochę mi się trudno połapać w tej kolorystyce. Jedne zdjęcia są ze ścianami zielonymi, później z białymi a ostatnie z lekko zielonymi. Życzę wielu projektów w tym gabinecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia G-G
Kasiu będzie biało, w sumie już jest:)) Ta zieleń to zupełnie nie mój kolor, nigdy mi się nie podobał, a został jeszcze po poprzednich właścicielach domu... Jest już biało, jaśniej, przyjemniej i właśnie kombinuję co z tymi meblami... Na pewno farba i pędzle pójdą w ruch;)
UsuńNadstawka jest od sekretarzyka, który stoi w salonie. Jeszcze pojawi się tu narożny kredensik, który tez tam był wcześniej. I z taką mieszaniną muszę się zmierzyć;)
I poprawiłam już zdjęcie - co by nie było więcej niejasności;)
UsuńWłaśnie ta zieleń to mi do Ciebie nie pasowała, biele, szarości to tak ale nie zieleń. A te Twoje mebelki, kredensy, sekretarzyk coś wspaniałego i sama pewnie je odnawiałaś. Pracowita i zdolna babeczka z Ciebie. Ja już też chciałabym być na etapie malowania ale przed nami jeszcze mnóstwo pracy zanim zaczniemy etap czystych prac.
UsuńPozdrawiam
Kasia G-G
Ech,Madziu,jak ja ci zazdraszczam takiego miejsca :) Z pewnością wyjdzie cudnie!
OdpowiedzUsuńUściski :)
Oj znam to! Praca w pokoju dziennym jest do niczego. Ja też staram się wygospodarować miejsce na jakiś mały kącik dla siebie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że masę pracy przed Tobą. Będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńz pewnością powstanie piękne biuro :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pracownię. Na pewno wyjdzie genialnie. A własny kąt do pracy jest bardzo potrzebny. Z niecierpliwością czekam na końcowy efekt :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, bo wiem, ze bedzie super!!!! Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńO efekcie jestem przekonana - będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam - http://bialymalydomek.blogspot.com/
Wiem Madziu to już dziś, że stworzysz coś niesamowitego!
OdpowiedzUsuńmajowe uściski
JAK CIĘ ZNAM ;) TAK WIEM,ŻE BĘDZIE PIĘKNIE!
OdpowiedzUsuńBędzie pięknie trzymam kciuki:-)
OdpowiedzUsuńJa póki co działam przy kuchennym stole, ale wierzę, że kiedyż stworzę swój kąt :)
OdpowiedzUsuńJuż dziś wiem, że u Ciebie będzie pięknie a meble tak odnowisz, ze nam szczeny opadną :)
pozdrawiam
Aga
Taki gabinecik to i moje marzenie. Już czuję, że będzie pięknie u Ciebie ;) powodzenia!
OdpowiedzUsuńZapowiada się cudownie! Czekam na dalsze zmiany :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Patti
Oj dasz radę, dasz radę, bo strasznie dzielna z Ciebie kobieta:) A u mnie mimo, że dziewczynki już szkolne, to w domu praca jest najtrudniejsza. Wszystko je ciekawi, wszędzie muszą zajrzeć itp.:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością będę śledzić zmiany w gabinecie :) Dużo pracy, ale zadowolenie z efektu końcowego na pewno wszystko wynagrodzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trzymam kciuki za pracownię, jestem pewna, że będzie super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
Madziu, uda Ci się na pewno, bo potrzeba własnego kąta/ miejsca/ gabinetu jak zwał tak zwał jest zapewne Twoim marzeniem, a marzenia się spełniają. Wierz mi bo wiem co mówię - nie ma jak własny kącik, gdzie będziesz mogła w spokoju pomyśleć, napisać, podzielić się z nami refleksją. Zatem czekam na kolejne odsłony! A wiem, że będzie pięknie. :) Pozdrawiam, Magda`
OdpowiedzUsuńJa też tworzę swoje miejsce, więc w pełni Cię rozumiem. A u mnie jeszcze było "ładniej", ha ha ha ha., czekam na przemianę :)
OdpowiedzUsuńTa zieleń świetnie się komponuje.
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie ładnie, bo masz dobry gust :) My chcieliśmy kupić wiele rzeczy, a w końcu stwierdziliśmy, że na początek poprzerabiamy to co mamy. Przecież wyrzucić można zawsze... :) Dużą inspiracją był dla mnie program Doroty Szelągowskiej. W jednym z odcinków przerobiła kawałek meblościanki z serii "na baaaardzo wysoki połysk" na czarną szafę z drzwiczkami w pepitkę. Efekt genialny. Mamy w garażu taką samą szafę i pewnie też się za nią zabiorę, kiedy w końcu skończymy z mieszkaniem :) buziaki :)
OdpowiedzUsuńWłasne miejsce do pracy zdecydowanie zasłużone :D Dzieje się, dzieje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie sie zapowiada.Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Magdaleno...doskonale Cię rozumiem ...ten mały krasnal pałętający się pod nogami...ach
OdpowiedzUsuńJednak jak sama piszesz -każdy czas rządzi się swoimi prawami ....mogłabym tu wkleić zdjęcie prywatnego, dwuletniego sekretarza w akcji ;)
Gabinet we własnym domu to wyzwanie ale nie ma rzeczy niemożliwych. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDobrze mieć swój kącik w domu :) Będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola.
Marzy mi się własny gabinet w domu. jednak nie mam na niego miejsca ;/ Podczas zmiany mieszkania koniecznie muszę namówić męża na gabinet.
OdpowiedzUsuń