Ale wtopa. Trzy lata temu, a dokładnie w marcu, założyłam tego bloga. Trzy lata zleciały tak szybko, a ja przegapiłam "swoje" blogowe urodziny! No wstyd, prawda?
Ale żeby tak przegapić urodziny? W końcu człowiek zawsze czy tego chce czy nie chce robi sobie pewne podsumowania. A ja się trochę boję podsumowywać ten ostatni rok. Z jednej strony był fantastyczny, pełen nowych wyzwań, małych i dużych, pełen dobrych wiadomości, energetycznych spotkań i ciekawych wyjazdów, pełen kreatywności. Z drugiej... no właśnie... Jest tyle rzeczy o których nie wiecie, bo widzicie tylko czubek góry lodowej. Nie jestem w stanie ani opisać Wam wszystkiego i nawet wieloma rzeczami nie chcę się dzielić z Wami, bo są to moje prywatne sprawy. Rzeczywistość przecież nie zawsze wygląda tak pięknie jak na zdjęciach. Tutaj zazwyczaj pokazuję tylko efekty mojej pracy, a całe moje życie dzieje się przecież poza blogiem. Dom, rodzina, praca, sprzątanie, obowiązki... zwykłe szare życie. Normalność. To nie jest nic nowego, to łączy mnie i każdego z Was.
Niesamowite jest dla mnie to jak dużo otrzymałam od Was wsparcia. Nie znamy się, a jednak piszecie do mnie z dobrym słowem, pochwałą, z sercem na dłoni, nie oczekując niczego w zamian. To bardzo miłe i dziękuję Wam za to. Ale miało być o ciemnych stronach blogowania... Czy takie w ogóle istnieją? No a jakże!
Po pierwsze to właśnie to patrzenie na kogoś przez pryzmat bloga. A czym jest w końcu ten blog, żeby można powiedzieć jak żyję, jaka jestem i co mi w duszy gra? Z jednej strony otwieram się tutaj, piszę o tym co akurat jest dla mnie ważne. Nie zgrywam się, nie staram się być inną niż w rzeczywistości, nie koloryzuję, jedynie zdjęcia czasem obrabiam! Ale czy to coś złego? Przez trzy lata konsekwentnie prowadzonego bloga nie potrafiłabym nie być sobą, inaczej jaki by to miało sens? A to, że nie piszę wszystkiego... to normalne. Nie raz pisałam, że nie lubię smęcić i mój blog to nie miejsce na to. Rodzina i przyjaciele wiedzą co u mnie, z czym się zmagam i ile pracy mnie to kosztuje i to mi wystarczy. Tym zawistnym mówię do widzenia.
Pisanie postów kilka razy w tygodniu, mając pracę (bo przypominam, że projektuję wnętrza) i dzieci to nie lada wyzwanie. Pisałam o tym w tym poście: plusy i minusy pracy w domu i raczej nie będę się powtarzać. Temat pracy zdalnej to nie jest moda, czy widzimisię, bardzo dużo osób się z nią boryka, a Ci którzy się nad nią zastanawiają zazwyczaj widzą ją w samych superlatywach. To coś jak wyobrażenie o początkach macierzyństwa podczas pierwszej ciąży ;P
Praca w domu i "z domem", bo przecież najwięcej zdjęć pokazuję właśnie z nim w roli głównej, nie jest proste. Choć dużo sprzątam, może nawet za dużo... to i tak zdjęcia wskażą każdą naszą słabość. Brudne okna (moje nie myte jeszcze w tym roku... ;P), kurz, opalcowane szyby stolików, porozrzucane zabawki w tle, uschnięte kwiatki czy bałagan na tarasie, nad tym wszystkim trzeba zapanować. Nie mam w zwyczaju robić zdjęć brudnym pokojom, bo ani to estetyczne, ani przyjemne dla cudzego oka. A bałagan - jak to w normalnie tętniącym życiem domu - zdarza się nader często.
Przygotowanie obszernego postu z instrukcją diy nie powstaje w dwie godzinki, pisząc jedną ręką, a drugą trzymając drinka z parasolką ;) To ciężka praca, nawet jeśli mi osobiście sprawia przyjemność. Pomysł to akurat nie problem, zazwyczaj przychodzi ze zwyczajnej potrzeby. Potem następuje gromadzenie materiałów (bo przecież nie wróżę z fusów, muszę kupić drewno, farbę czy narzędzia) i finalne wykonanie. W zależności od tego co sobie wymyślę, mogę spędzić nad nim parę godzin po parę dni, jak to ma najczęściej miejsce... Cóż taki ze mnie typ, że lubię wyzwania. Ale to zawsze trwa. Trzeba pamiętać o zdjęciach w trakcie, sprawdzać czy nie są przypadkiem rozmazane i czy są dobrej jakości. Potem zrobić finalne ujęcia "po" - czyli w moim przypadku poczekać na słoneczną pogodę, posprzątać, zrobić zdjęcia (1h-2h, zalezy od tematu i ilości sprzątania ;) oraz postprodukcja. Zdjęć mam zazwyczaj dużo za dużo, więc trzeba wybrać najciekawsze, ale nie powtarzające się za bardzo, poprawić jasność, kontrast itd i przygotować do wpisu. To trwa czasem parę godzin, zależy od tematu... No i finalnie napisać post, co też nie jest takie szybkie jakby się niektórym wydawało. Nikt za mnie edycji nie zrobi, więc sama czytam te moje wypociny. Czasem proszę męża o komentarz czy to co napisałam ma sens. Można publikować...??. ufff ;)
Nie wiem sama... może tylko ja tak mam? Może... za bardzo się staram czy co?
Blog to też sieć społecznościowa, bez której blog... nie istnieje. Och jak by było łatwo, gdyby tak same newsy się publikowały na fejsbooku, albo wpis sam się promował, żeby ktokolwiek go zobaczył. Tak niestety nie ma i chociaż są czy to narzędzia do pomocy, czy np. planowanie postów wprzód na fb. to jednak nikt inny jak nie ty tego nie zrobi. No chyba, że zapłacisz... ale to mnie nie dotyczy. Analiza statystyk, analiza trendów, słów kluczowych, itp itd to wszystko gdzieś tam mi się obiło o uszy, coś tam poczytałam, a i tak nie mam do tego głowy. Często brakuje mi czasu na odpisanie na komentarze, nie wspominając o zajrzeniu do moich ulubionych blogów. I nie ma to nic wspólnego z akcjami typu komentarz za komentarz, obserwowanie za obserwowanie, ja się w takie rzeczy nie bawię!
Szablon i jego dostosowanie (jeśli ktoś nie chce korzystać ze standardowych szablonów na blogerze) też oczywiście można zlecić i być może jest to łatwiejsza i szybsza opcja niż dłubanie w htmlu i dostosowywanie czegoś pod swoje preferencje. Mi to za każdym razem zajmowało parę dni, w trakcie których nie raz musiałam prosić o pomoc lub przeszukiwać internety. Obecnie mam kupioną wersję ogólnie dostępnego szablonu, którego dostosowałam pod swoje potrzeby, ale pewnie za czas jakiś go będę zmieniać. Moda na te same szablony to inna sprawa, zwłaszcza jeśli są one darmowe, nagle mamy wysyp podobnych do siebie blogów ze zmienionymi nagłówkami jako cechą charakterystyczną (?) ;) I o ile moda co jakiś czas się zmienia, to jednak pozostaje niesmak gdy ktoś podszywający się pod przyjaciela postanowiła wykorzystać ten sam motyw nie pytając nawet o zdanie.
Kradzież zdjęć / tematów / treści. Niestety to jedna z najgorszych i najsmutniejszych części blogowego świata. Moje zdjęcia mają od długiego czasu wspólny motyw jakim jest ich podpis, który sama stworzyłam po to, aby ciężko było go usunąć. Na tyle ciężko, aby się komuś nie chciało tego robić. Jak się jednak okazało wielokrotnie znajdywałam swoje zdjęcia wykorzystane bez żadnego odnośnika na innych stronach, portalach, z uciętym logo! Jeśli ktoś wykorzysta moje zdjęcie i opisze je we właściwy sposób to mi to osobiście nie przeszkadza. Jeśli ktoś się spyta o zgodę, to tym bardziej ma moje pozwolenie. Ale żeby tak bezprawnie, ucinając logo??? No nie ładnie...
Post sponsorowany, czyli reklamujesz - zostajesz sprzedawczykiem. Smutne to jak wiele osób z zazdrości potrafi nazwać kogoś w ten sposób. Jeśli ktoś myśli, że bloguje się tylko dla własnej satysfakcji, wkładając w to nie tylko swój cenny czas, ale też pieniądze, to jest w ogromnym błędzie. Jeśli ktoś natomiast liczy, że poczytność bloga zbuduje tylko na nachalnej reklamie i fałszywym podejściu do czytelnika, również się myli. Każdy wybiera swoją drogę, można pisać do szuflady, można wstawiać tylko zdjęcia, albo pisać codziennie krótkie notki. Natomiast nie widzę w tym problemu, jeśli ktoś za swoje poświęcenie i dobrą robotę otrzyma zapłatę, bo czemu nie? Sama nie raz skorzystałam z paru propozycji, wybierając je jednak adekwatnie do moich preferencji i z szacunkiem dla Was. Najgorzej jednak jest mi obserwować innych blogerów, którzy z jednej strony niemal żebrzą o współpracę, a z drugiej potrafią wyśmiewać w komentarzach innych, którym się już udało! Absurdalne, ale prawdziwe. Nie wdaję się wtedy w dyskusję, bo nie ma po co. Do każdego obozowiska zawsze znajdą się poplecznicy. Blogosfera podzielonym tworem jest i tak jak dla każdego znajdzie się miejsce, tak jednak zazdrość to najgorsza cecha, którą można tu zaobserwować.
Przez ostatni rok dużo się dla mnie zmieniło, nie tylko blogowo. Zmieniłam podejście do życia i do osób mnie otaczających. Przestałam się przejmować toksycznymi znajomościami, które tylko próbowały żerować na mnie i mojej naiwności. Smutne to, ale już się z tym pogodziłam, choć nie było to łatwe. Jestem teraz ostrożniejsza w dobieraniu swoich przyjaciół i bardziej wyczulona na wszelką zawiść, którą przyszło mi poczuć. To smutna część blogowania, a naiwnie myślałam, że internetowi hejtarzy to będzie najgorsze zło, z którym przyjdzie mi się zmierzyć. Hejterów jako tako nie mam, może dwa, trzy komentarze na całą moją blogową karierę;P, a na swoim prywatnym podwórku zrobiłam porządek i teraz mam święty spokój.
Blogowanie mimo wszystko jest fantastyczne, ważne żeby A/ mieć pomysł, B/ umieć się nie zatracić, C/ otaczać się dobrem i wierzyć w dobro, bo ono istnieje. Fenomenem jesteście Wy, którzy znając mnie tylko wyrywkowo, czy to z bloga czy z instagrama potraficie wesprzeć, pocieszyć, dodać otuchy i powera do działania! To dlatego blogowanie potrafi dostarczyć tyle frajdy, niezależnie od tego z jakimi nieprzyjemnościami przyjdzie nam się zmierzyć :) Dziś czuję się silniejsza, wiem czego chcę i na czym stoję. Wiem, kiedy odpuścić i kiedy zacisnąć zęby. Blogowanie to wzloty i upadki, długie godziny przed monitorem, ale też wisienka na torcie w postaci wiernych czytelników :)
No to kto wzniesie ze mną toast na 3 urodziny?
Ps. dla podkreślenia kontrastu / załagodzenia charakteru wpisu załączyłam zdjęcia z wczorajszego dnia. Ciasto rabarbarowo-malinowe, herbatka malinowa na lekkie osłabienie, piękne gałązki do dekoracji, które ostatnio są mymi ulubionymi :)
Koniecznie dajcie znać czy nie jestem sama w tych swoich przemyśleniach. A może macie inne spostrzeżenia? Jestem bardzo ciekawa jak jest u Was.
Magda
52 komentarze
fenomenalne zdjęcia ;). zazdrośnicy zawsze się znajdą, trzeba ich olać i skupić się na tych, co im dobrze z oczu patrzy ;) powodzenia w dalszym rozwoju bloga i wielu kolejnych urodzin ;)
OdpowiedzUsuńDobrze gadasz! Dziękuję :)
UsuńNie ma co się rozpisywać, podpisuję się pod tym ;-)
OdpowiedzUsuńNajlepszego z okazji rocznicy!
PS. Fajnie, że okazałaś się inna, niż z początku sądziłam. Buziaki!
Dziękuję! Aż boję się spytać co takiego sądziłaś;P ale cieszę się, że to co zobaczyłaś przypadło Ci do gustu:) Buźka
UsuńEhhhh Magda... czytam i podpisuję się w 100% :)
OdpowiedzUsuńJa pracuję od pn-pt od 8-16 w marketingu, prowadząc dwa sklepy (nie sama oczywiście). To moja "główna" praca, która mnie utrzymuje. Do tego studiuję zaocznie. Prowadzenie bloga to dodatkowe zajęcie, które bardzo lubię. Stworzenie wpisu z nowym DIY tak jak napisałaś to nie 5 minut. A i tak "życzliwi" ludzie potrafią powiedzieć, że co to jest zrobienie paru fotek i wrzucenie na bloga.Najbardziej bawią mnie teksty "twoje mieszkanie wygląda jak z katalogu ikea" albo "takie mieszkania są ciągle pokazywane w magazynach". No cóż... mój blog pokazuje jak nieszkam a nie jakie są najnowsze trendy. Od jakiegoś czasu nie spinam się tylko robię swoje a to co ludzie pomyślą mam głęboko gdzieś.
Życzę Ci samych pozytywnych ludzi dookoła :)
Pozdrawiam serdecznie Anna
Szacun Ania, ja widzę jak dużo robisz i podziwiam. Wiesz, mnie najbardziej smucą takie teksty od tych, którzy mnie znają osobiście i próbują umniejszać to co robię, niezależnie czy jest to moja praca zawodowa czy blog. Z tym się raczej nie spotykam tutaj na blogu czy na ig! To właśnie bezpośrednio ludzie potrafią najbardziej dopiec, aby samemu poczuć się lepiej(?) ;) Samych życzliwości życzę i dziękuję :)
UsuńTo piękne co robisz , a ludzie --------------------nie przejmuj się ,jak myśli to doceni pracę .Tych co nie myślą bo nie rozpakowali swego prezentu ,które otrzymali od Życia(a znajduje się pomiędzy uszami w pudełeczku zwanym głowa )nigdy nikt nie zadowoli .Ale to właśnie są wybory .Twój jest piękny -pozdrawiam Teresa
UsuńPodpisuję się "ręcami" i nogami pod tym co napisałaś i żeby nie wiem co, to i tak zdania nie zmienię, że Twój blog jest jednym z moich naj, naj. Uwielbiam Twój dom...generalnie za wszystko, za naturalność, piękne wnętrza i tę miłość, którą się czuje na każdym kroku w Twoim domu :)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego kochana!!
Dziękuję z całego serca :***
UsuńJa UWIELBIAM Twój blog. Jest inspirujący, uwielbiam Twój dom, Ciebie, Was:)
OdpowiedzUsuńZdjecia przepiękne!!! I życzę, byś przez kolejne lata prowadziła tak świetną stronę jak do tej pory!!!
A jeśli chodzi o prowadzenie bloga- ZGADZAM się! To BARDZO ciężka praca. Przygotowanie wpisu zajmuje sporo czasu, później odpisywanie na maile, komentarze itp. Dlatego nie cierpię, gdy ktoś twierdzi, że my NIC NIE ROBIMY. Jak to???? Każda z nas ma swoje obowiązki, ppracę, rodzinę i tak dalej...
moc wiosennych, majowych i urodzinowych uścisków koleżanko:)
A ja Ci dziękuję za każdy Twój komentarz, który mi tu zostawiasz <3 Dziękuję!!!
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji trzeciej rocznicy. I dalszych sukcesów w prowadzeniu tego cudnego bloga. Rozciągnięcia doby, samych pozytywnych i radosnych czytelników oraz masy pomysłów, którymi nadal będziemy się zachwycać. Zdrówka, siły i spełnienia marzeń nie tylko tych blogowych. Uściski przesyłam :)
OdpowiedzUsuńJak urodziny,to-Sto lat,sto lat!!!! :)
OdpowiedzUsuńJak to w życiu bywa-wszystko ma swoje jasne i nieco ciemniejsze strony-także blogowanie.
I różni ludzi stają na naszej drodze-tak w realu jak i w wirtualym świecie.
Napisanie posta to nie jest takie hop -siup,jak się może wydawać.Ja co prawda jestem oszczędna w słowach więc może mniej wysiłku w to wkładam ale przecież trzeba poświęcić na to czas.
Jeśli chodzi o wpisy sponsorowane,reklamowe czy jak zwał inaczej- jeśli ktoś ma ochotę i może zaprezentować nam coś pożytecznego i interesującego,to czemu nie?! Ale żeby od razu jakieś dziwne ,wredne komentarze-i to zazwyczaj bardzo anonimowo się wówczas robi ;p Nie podoba mi się,to dziękuję,nie komentuję bo po co-każdy ma prawo robić na swoim blogu co mu się podoba więc co mi do tego!
Miło jest oczywiście,gdy publikuje się post i nie idzie on w czarną internetową otchłań tylko ma odbiorców.Nie zawsze jednak też jest czas na to,żeby skomentować każdy wpis u każdej osoby-przyznaję się,że i mnie samej ostatnio mniej w blogowym świecie.A kom za kom lub obserwowanie za obserwowanie to dla mnie śmieszna wymiana ;p Nic na siłę i nic wbrew sobie-to chyba jest najważniejsze -nie tylko w blogowej rzeczywistości :)
Rany a ja jeszcze nie jadłam i nie robiłam w tym roku ciasta z rabarbarem ;(
Bużka wielka!♥
Pięknie :)
OdpowiedzUsuńJestem po raz pierwszy, ale chętnie tu będę zaglądać.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Na pewno nie jesteś sama w swoich przemyśleniach, przynajmniej w większości z tych przemyśleń. 3 urodziny to dobry moment na takie podsumowanie tego co siedzi w głowie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, aby kolejne lata były jeszcze bardziej owocne w twórczość, realizację zamierzonych celów i w pozytywne nastawienie do świata :)
Pięknie tam u Ciebie 😊 sporo pracy musiałaś w to włożyć. Gratuluję 3 lat blogowania 🎂🎈🎉
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji blogowych urodzin ☺ proszę nie tracić zapału do prowadzenia bloga przez te ciemne strony, o których Pani pisze! Dla wielu jest on nie tylko wartościowym źródłem inspiracji, ale też miłym i ciepłym miejscem, do którego wraca się z przyjemnością☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Madga , kolejnych lat blogowania i aby przynosiło Ci to satysfakcję i radość.
OdpowiedzUsuńU mnie jakoś krucho i z jednym i z drugim, mam blogowego doła ale jak czytam Twój wpis to podpisuję sie pod nim w całości. Kawał pracy trzeba włożyć aby powstał nowy post, nie jest to łatwe nawet kiedy stricte nie pracuję zawodowo, chociaż blog to już kawąłek takiej pracy, do tego ogarnięcie codzienności.
Temat rzeka i ten o zarabianiu na blogu. Może innym razem a teraz trzymaj sie ciepło i częściej wpadaj do mnie, buźka
Sto lat :)
OdpowiedzUsuńKochana, rób swoje, bo jesteś w tym świetna !!!
3 lata to ładny staż, wspaniale, że ciągle masz o czym pisać i czym inspirować. Zawsze jestem zdania, że na blogu wnętrzarskim autor/ka wystawia zdjęcia po to by coś podpowiedzieć, zainspirować, pokazać ciekawy pomysł, itd. Nagrodą jest miły komentarz od czytelnika, ty masz ich zawsze sporo więc Twoje blogowanie ma sens. Powodzenia i miłego dnia. Będę tutaj dalej zaglądać.
OdpowiedzUsuńMagda wszystko świetnie napisałaś! Ja miałam okazję poznać Ciebie osobiście i mimo, że było to krótkie spotkanie to przekonałam się, że jesteś w 100% prawdziwa w tym co robisz, skromna, szczera! A w każdym Twoim poście widać ogrom Twojej pracy, przynajmniej ja to widzę, bo doskonale wiem ile to Ciebie musi kosztować. Przy dwójce małych dzieci to wogole należą Ci się ukłony! Ja razem z Tobą świętuję Twoje blogowe urodziny! Życzę dużo pomysłów, bądź nadal sobą w tym co robisz! Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Madziu. Masz piękny dom- ciepły, rodzinny, przyjazny- to się czuje na zdjęciach. Twoje posty zawsze są serdeczne, bez zbędnej nadymy. Uwielbiam twoje zdjęcia, zawsze czekam na nie i tu i na IG. Sama próbuję coś tam skrobać na blogu, ale niestety właśnie z braku czasu posty są mało regularne. Tak jak piszesz- odpowiednie światło, porządek ( wiadomo że nasze domy są po prostu domami a nie salonami meblowymi- normalne domowe życie = brud, kurz, porozwalane rzeczy)do tego obróbka zdjęć, napisanie odpowiedniego tekstu- to wszystko niestety bardzo długo trwa. I z jednej strony praca w domu to fajna sprawa, ale z drugiej- to niestety praca od świtu do nocy- bo ciągle coś odciąga od niej - a to dziecko zgłodniało, a to pranie trzeba rozwiesić i tak zadanie do wykonania, które miało być szybkie i proste przeciąga się do wieczora. Wieczorem padam na nos a telewizji nie oglądałam juz chyba z pół roku - po prostu nie starcza na wszystko czasu. A kiedy poleżeć i pachnieć :))))) Buziaki :) Więcej jest tych którzy cię rozumieją i wspierają :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim wszystkiego najlepszego! :) Ja jestem z tych cichych podglądaczy, czasem się odezwę, ale bardzo lubię twojego bloga własnie za brak rozpisywania się o rodzinie, życiu i problemach, za te piękne zdjęcia i wnętrza, którymi nas karmisz. Za dzielenie się rozterkami przy urządzaniu salonu i wizualizacje tak piękne,że nie do odróżnienia ze zdjęciem! Trzymaj tak dalej ! :)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślałam i myślałam i doszłam do wniosku, że nie będę wyflaczać się z oczywistymi przemyśleniami :) Najważniejsze, żeby to co robimy dawało nam radość, a cała reszta będzie bez znaczenia :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńGdzie mogę kupić tak piękne czarne lampy???? Czy jedna lampa nad stołem Pani zdaniem wystarczy, bo wydaję mi sie ze one słabo oświetlają. Bardzo proszę o informację.
OdpowiedzUsuńMadziu post, że tak powiem w punkt;-) przeczytałam dokładnie od A do Z;-)
OdpowiedzUsuńMój blog to malizna przy twoim i wielu innych ale prowadzę go raczej w skrytości i wśród znajomych raczej wiedzą ze 3, no może ze 4osoby:-) Wiedzą, że prowadzę jakiegoś tam bloga ale nie koniecznie wszystkie znają adres. Dlaczego? Bo nie chcę, to takie moje i dla mnie. Przy dwójce dzieci mam raczej mało czasu na większość rzeczy, jak większość rodziców. Ostatnio mało odwiedzam blogi, czasem nad tym ubolewam ale.. czasem są ważniejsze rzeczy. Jednak miło zerknąć jak pięknie u innych i jak fajnie potrafią pisać:-) I sama wiem ile to zajmuje wszystko czasu, a jak ktoś jest perfekcjonistką, tak jak Ty, to rozumiem to w 100%.
Gratuluje rocznicy i doceniam każdy Twój wpis:-)
Ściskam mocno
Madziu, Wszystkiego Najlepszego z Okazji Urodzin! Nie przejmuj się niczym! Twój blog jest super- i uwielbiam Twoje zdjęcia! A kto nigdy nie blogował nie skuma ile przy tym roboty! A projektowanie wnętrz- to przecież też, w przekonaniu niektórych tylko naciskanie "enter" ;) Uszy do góry!!!
OdpowiedzUsuńJa również niedawno zrobiłam porządki w swoich "znajomościach". O dziwo okazało się, że ludzie nie lubią jak Tobie coś wychodzi, jak jest po prostu dobrze. Niestety taka ludzka natura, dlatego od takich ludzi lepiej sobie po prostu odpocząć.
OdpowiedzUsuńZawsze znajdą się osoby, które pozazdroszczą jak w Twoim przypadku czytelników bloga, sukcesów na tej płaszczyźnie. Ale wydaje mi się, że wszelkie takie sytuacje są dobrą lekcją.
Tak więc kochana Magdo, nie patrz na innych, patrz na siebie na swoją rodzinę i żyj w taki sposób, który w pełni Cię satysfakcjonuje nie zważając na resztę populacji. Pozdrawiam :o)
Jestem zachwycona, że mam to szczęście i mogę wpadać w wirtualne odwiedziny do skrawka Waszego świata do którego swoich czytelników zapraszasz! Wszystko jest perfekcyjnie dopracowane,zachwycające, piękne i widać na każdym kroku ile pracy i serca w to wkładasz <3 Dziękuję!
OdpowiedzUsuńJeden wielki bełkot - upewniło mnie tylko jeszcze bardziej ,ze jestes strasznie zarozumiałą i zadufana w sobie dziewczyna .Ile to ja musiałam sie naszukać na IG ,zeby znaleźć odpowiedz na pytanie skąd sa Twoje piekne lampy.Przeszukalam wszystkie komentarze pod zdjęciami właśnie z nimi ,gdzie nie tylko ja zadawałam to pytanie - odnośnie lamp - zero odpowiedzi na te prośby - znalazłam przy jednym z pierwszych zdjeć z nimi - a wystarczyło oznaczyć - i cała filozofia - tutaj pokazuje jak traktujesz ludzi i nie odpowiadasz na pytanie zadawane na każdym zdjęciu co widnieją te przeklęte lampy .tak je nazwałam bo nie ,ze Nowodworski - bo zbrzydły mi strasznie .Czara sie przelała ,kiedy przeczytałam ,ze nie bawisz sie w takie rzeczy jak komentarz za komentarz czy lajk za lajk -rozumie ale to chyba jak to określasz Twoja ciężka praca i dobre wychowanie nakazuje choćby podziękować - ale widać Ciebie to niedotycz. Żegnam
OdpowiedzUsuńŁo matko, no szkoda że tak to widzisz, ale to nie mój problem a Twój. Nie odpowiadam na wiele komentarzy pod starymi postami, tylko z tego względu, że mając prawie 12 tysięcy obserwatorów, co chwilę dostaję zapytania i nie jestem wstanie non stop siedzieć na ig aby na nie odpowiadać. Skoro te lampy tak Ci się podobały, to trzeba było napisać do mnie maila a nie szukać na ig. Nie pomyślałaś o tym? Nikt Cię ty nie trzyma, miłego dnia :)
UsuńNo kochana przerost formy nad treścią ;tekst o akcjach typu komentarz za komentarz - rozbawił mnie do łez !Dxiwnym trafem pod zdjęciem na IG dotyczącym tego pusty na blogu - potrafiłas odpisać na prawie wszystkie komentarze - i to jest właśnie Twój problem - masz za wysokie mniemanie o sobie i o tym co robisz; jeżeli cis dotyczy bezpośrednio Ciebie lub jeżeli to Ty czegoś potrzebujesz ,bądź o cis pytasz - to oczywiście - wtedy widać Twoja jak Ty to mowisz- ciezka prace - pogubiłas sie i to bardzo - jak nie dajesz rady - to poprostu odpuść sobie - nie jestes pempkiem świata - nie Ty jedna masz prace zawodowa i dzieci - większość z nas tak żyje i jakis nie skarży sie całemu światu !!!żallllllll
OdpowiedzUsuńChyba ktoś ma zły humorek i jad się rozlewa niestety.
UsuńOj tak, komuś się przelała czara goryczy :)
UsuńI jeszcze raz - odnośnie ig, bo pisałam w poprzednim komentarzu: nie siedzę ani na blogu, ani na telefonie non stop i naiwnym jest ten kto tak myśli. A cały ten tekst to jeden wielki bełkot kogoś, kto bardzo, ale to bardzo chciałby mnie skrzywdzić. Nie tym razem, jestem już odporniejsza na takich typów jak szanowny anonim :)
Madziu idź swoją drogą z tymi z którymi warto :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!!!
Bądź tak jak do tej pory o jeden krok przed.. Niech Ciebie ścigają, bo Twoja praca nie idzie na marne i widzą to wszyscy:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNapisałaś dosadnie, ale... chyba za to (m.in ;) ) Cię lubię :). Nie jesteś taka sama jak sto tysięcy innych blogerów, nie piszesz pod publiczkę i nie dodajesz tylko "modnych" postów. Masz świetny gust i wyczucie smaku. Pięknie urządziłaś WAsze mieszkanie. Lubię oglądać te zdjęcia,często inspirują do zmian.
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest pracować i pisać bloga, albo "siedzieć w domu z dziećmi" i pisać bloga... hehe
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego powodzenia w blogowaniu!
mako
Weteranka z Ciebie! Gratuluje wytrwałości, gustu i mądrości życiowej! Niech dalej prowadzą Cię tą drogą, którą idziesz bo idziesz prosto i pewnie!:-*
OdpowiedzUsuńMagdo opisałaś wszystko dokładnie tak jak jest w życiu - obie mamy podobne sytuacje i tak samo odbieram blogowanie i całą otoczkę. Ale trzeba być twardym!
Uściski! :-*
Czytam Twojego bloga (tylko?) od roku, ale nie zamierzam przestawać więc nie możesz się poddać! :) Jesteś dla mnie przykładem, że wszystko się da- i mieć bloga, i pracować, i mieć dwójkę szkrabów, i pięknie urządzony dom, i czystą kanapę, i wiele wiele innych. I jedno nie wyklucza drugiego! Także choćby nie wiem co, nie poddawaj się! Rób swoje, w swoim tempie i w zgodzie z własnym sercem- wierni czytelnicy zostaną, a resztę olej ;) Pozdrawiam Cię ciepło. Wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się i ja z Twoimi przemyśleniami! Powodzenia w dalszym blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądry post. Mam w wielu aspektach podobne doświadczenia i przemyślenia. Szczególnie wiem ile czasu zajmuje przygotowanie postu DIY. Zawistni ludzie są wszędzie, potrafią trwać w nieszczęściu, ale z cudzych sukcesów cieszyć się nie potrafią... Najlepszego z okazji trzeciego roku blogowania! I życze Ci ciągłego rozwoju :*
OdpowiedzUsuńWszystko co napisałaś jest prawdziwe w 100%, to jak u mnie praca 9:30-17:30 dojazd do pracy, wyjście z domu po 8, powrót po 18, jak dobrze pójdzie, to dom mąż, dziecko,sprzątanie, nocne projektowanie i...pisanie postów, obróbka zdjęć, po nocy...czasem boję się, że gdzieś coś przegapię albo zmarnuję, mam nadzieję, że jednak dla większości z nas blog to przyjemność...
OdpowiedzUsuń100 lat dla bloga! Magdo, jesteś moją wnętrzarską pokrewną duszą!
OdpowiedzUsuń3 lata!!! Matko, ja myślałam że piszesz od zawsze! I zawsze na tak wysokim poziomie! Zazdrość! Jestem zazdrośnicą ;)
OdpowiedzUsuńgratuluje urodzin i efektów tej pracy!Ba! Nawet ciut zazdroszcze:)
OdpowiedzUsuńCóż, podpisuję się... Gratuluję trójki. Ja jestem już blogowym dinozaurem, a pasja upiększania wnętrz jest we mnie tak silna, że toczę ten kamień przed sobą już prawie 5! lat. Słusznie zauważyłaś, że to co jest pasją też bywa czaso i pracochłonne. Czasami się zastanawiam nie tylko nad tym co zyskuję (głownie satysfakcję), ale i co tracę (czas na inne, ważne rzeczy). Coś mnie jednak wciąż pcha do przodu. Jednego tylko nie mogę powiedzieć, że doświadczam negatywnych emocji ze strony innych. Zdarzyło się to może kilka razy. Może to jednak niedobrze? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Marta
Magduś, dołączam się do toastu! Twoje przemyslenia niestety są prawdziwe. Najgorsze jest to, że to my ludzie potrafimy być tacy okrutni. Sama przewartościowałam dawno temu swoje życie i zweryfikowałam "przyjaźnie". Nie bylo latwo ale teraz jest wspaniale. Co do blogosfery to w ogóle nie traktuje takich hejterów:-) moj blog to moj pamiętnik i tak go traktuje a oglądam i komentuje te, które po prostu są w moim stylu i mi się podobają czyli Twój na czele:-) Buziaki
OdpowiedzUsuńI ode mnie 100 lat, prowadzisz jednego z moich ulubionych blogów i nie przestawaj:) Tych, co zaglądają do Ciebie z przyjemnością, podziwem i spragnionych cudnych inspiracji jest zdecydowana przewaga, pozostałymi szkoda się przejmować...:)Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńKochana, najlepszego z okazji trzech latek. Mi tez minęły parę tygodni temu trzy latka :) !
OdpowiedzUsuńBardzo lubię do Ciebie zaglądać i mam wiele podobnych odczuć. Najbardziej cieszę się, jak Ty z wyzbycia się z mojego życia zawistnych osób :). Wszystkiego dobrego dla Ciebie, rodzinki i bloga ;)
A ja bym zjadła ciacho z ostatniego zdjęcia :D :D
OdpowiedzUsuńZdrowie i życzę trzech dalszych lat i więcej:))
OdpowiedzUsuńCo do blogowania, zawsze będą jakieś minusy, ale sam fakt wyjścia ze strefy komfortu i rozwijania się nic nie przebije:)
Oby jak najwięcej owocnych lat blogowania było jeszcze przed Tobą, bo tworzysz świetne miejsce w sieci! :)
OdpowiedzUsuń