dobre rady,
kolor,
meble,
pokój dziecięcy,
projektowanie wnętrz
Nigdy nie rób tego swojemu dziecku! Najczęstsze błędy w aranżacji pokoju dziecięcego
08:05
Zastanawiając się nad wyposażeniem pokoju naszej pociechy, zazwyczaj dokonujemy wyboru na podstawie impulsu. Nie jest to dobra taktyka. Później okazuje się bowiem, że wzorzysta tapeta zupełnie nie pasuje do firanek, dywanu albo gryzie się z ulubioną pościelą dziecka. Nie chodzi przecież o to, żeby stworzyć wnętrze podobne do tego, jakie widzimy w większości przedszkoli. Ja niestety odbierając córkę z placówki, do której uczęszcza, dostaję lekkiego bólu głowy. Wszystkich dekoracji jest tam tak dużo, że aż mnie to odrzuca. Tak samo może być z pokojami naszych pociech. Jeśli wchodzisz do pokoju swojego dziecka i już masz ochotę uciec, ten post jest właśnie dla Ciebie.
Błąd #1: Każda rzecz w pokoju dziecka musi być "wyjątkowa".
Ta "wyjątkowość" to nic innego jak dobieranie rzeczy, które same w sobie mogą być ładne, ale razem tworzą bardzo kolorowe, krzykliwe, przesłodzone, czy mega wzorzyste aranżacje. "Śliczne zasłonki w misie", "piękna pufa w motylki", czy "uroczy dywan w kwiatki"... Tyle wzorów, a każdy tak śliczny, że nie można im się oprzeć. Nagle, kiedy tych "wyjątkowych" rzeczy uzbiera się całkiem sporo, mamy wrażenie, że jesteśmy przeładowani zdobieniami i tą całą ich oryginalnością. I tak powstaje totalny misz-masz. Ktoś powie, że w tym szaleństwie jest reguła. Ale czy na pewno?
Błąd #2. Komplety mebli, czyli wybór oczywisty.
Wygląda to jakby wykupić aranżacje sklepową i ustawić w domu. Co więcej, najczęściej ciężko ją ustawić, bo takie komplety mebli najgorzej się dopasowują do naszych pomieszczeń! Niby jest wybór, duży słupek, mały, średni, komoda, dwie szafy. Tu z szufladą, tam same półki. ALE najczęściej pokoiki dziecięce posiadają nie za duży metraż i wtedy upychamy meble w jednym ciągu, nie patrząc już jak to wygląda.
Błąd #3. Meble z wyrazistym akcentem kolorystycznym
Wszystkie meble z jednego katalogu wyglądają ładnie... tylko w katalogu. Mają mocno sprecyzowaną kolorystykę, najczęściej niestety krzykliwą i pstrokatą. Zielony z pomarańczem, fioletowy z żółtym... Dodajmy do tego zabawki i wszelkie ozdoby, to mamy jarmark w pełnej krasie. I co z tego, że kolory te pojawiają się na np. na kilku frontach czy półkach, a reszta jest np. okleiną dębową (czyt. neutralna)?
Zwróćcie uwagę na foldery reklamowe takich kompletów: na półkach praktycznie nic nie stoi, a jeśli już, to dekoracje są w neutralnej bieli lub szarościach. Kolory ścian, dywan i inne dodatki nie grają tu również żadnej roli. Bo nie mają grać. Ktoś chce sprzedać produkt, dlatego uwypukla go i tworzy iluzję ciekawego wnętrza, z meblami w roli głównej. A teraz wyobraźmy sobie zabawki naszego brzdąca na tych półkach, kolorowy dywan i ściany. Czy wygląda to już tak samo ciekawie?
Błąd #4. Kupujemy meble "na chwilę".
Bardzo często dysponujemy małymi przestrzeniami, a wybieramy meble nie za dużych gabarytów, które są dostosowane do wzrostu lub wieku dziecka... i które szybko z nich wyrasta. Jak zatem poupychać tonę ubrań i zabawek naszej pociechy, gdy meble sięgają nam do brody?
Błąd #5. Kupujemy meble na lata, a najlepiej do 18-tki.
Potem się wyprowadzi i przynajmniej pozostanie nam poczucie, że nie wydaliśmy dużo. Takie rozumowanie jest jakimś nieporozumieniem. Nikogo nie namawiam, żeby wymieniać meble co klika lat. Ale co jeśli dziecko przypadkiem je zniszczy? Meble, zwłaszcza te tanie, to tylko płyta wiórowa z okleiną. Łatwo po kilku latach o ubytki, a nie jesteśmy przecież w stanie upilnować dziecka na każdym kroku. I znów, co jeśli wybierzemy kolorystykę mebli, która się potem zwyczajnie znudzi?
Błąd #6. Dobieramy pod kolor mebli całe wyposażenie.
Kupiliśmy już ten komplet mebli. Stało się. Jesteśmy z siebie zadowoleni, a nasze oczy dostają kolorystycznego oczopląsu. Dlaczego? Bo w myśl zasady, że coś będzie do siebie pasować jeśli będzie podobne, dobieramy w TEJ SAMEJ kolorystyce wszystkie inne dodatki: zasłonki, lampy, kosze/pudełka, itd. Jeśli kolor będzie stonowany, to czemu nie. Ale co wtedy, gdy kolorem dominującym mebli jest np. pomarańczowy?
Jeśli już popełniliśmy ten błąd i zakupiliśmy taki komplet z mocnym kolorystycznym akcentem, nie martwmy się. Da się coś zaradzić. Przecież już pisałam: nie będę Wam doradzać kupienia nowych mebli! Rozstawmy meble "po całym pokoju", nie twórzmy meblościanek. Dobierzmy resztę akcesoriów w stonowanych kolorach, na czele z kolorami ścian!
Błąd #7. Trend: im bardziej kolorowo, tym lepiej, czyli wszystkie zabawki na widoku.
Tu postać z kreskówek Disney'a, tam maskotki Angry Birds, do których akurat nic nie mam, bo mój syn je uwielbia. Tak jak i do tych wszystkich innych zabawek, które posiadają moje dzieci. A dzieciaki lubią kolorowe, najczęściej do tego plastikowe grająco-świecące zabawki. Warto jednak nad tym chaosem jakoś zapanować. Pudła, kosze, kufry, worki, opcji jest mnóstwo. Wystarczy je schować, a unikniemy estetycznego bałaganu. Polecam dobrać też tak meble, aby części "wystawowej" było jak najmniej. Wszelkie schowki i szuflady spełniają się w tym przypadku idealnie. A jeśli nie ma takiej opcji koszyki będą pomocne. Dodatkowo nie będzie pokusy wyciągania wszystkiego na raz, a po skończonej zabawie można szybko posprzątać, by za chwilę wyciągnąć kolejne:)Yayoi Kusama’s ‘The obliteration room’ |
Magda
66 komentarze
zgadzam się w 100% :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie niektórych dziecięcych pokoi u moich znajomych. Całe kolorowe począwszy od ścian, poprzez meble i dodatki jak zasłony, firanki, kończywszy na kolorowości zabawek stojących na wierzchu. W takim pomieszczeniu ciężko odpocząć, wyciszyć się, a dziecko tego też potrzebuje. Czytając Pani wpis widzę, że pokój mojego czterolatka jest dobrze pomyślany, widzę, że mogłam przy jego urządzaniu popełnić błędy ale małe.
OdpowiedzUsuńdobrze, że to napisałaś. ten post jest jak apel. :) bo tak naprawdę nie o kiczowatość dziecięcych pomieszczeń chodzi, a o 'zaśmiecanie' kreatywnych głów dzieci. Właśnie tworząc pokoje wypełnione po brzegi kolorem i wzorem, nie pozostawiamy już tym małym ludziom miejsca na samego siebie. :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny przekaz zdjęć :)
Pozdrawiam,
B.
Dokładnie! Warto z rozwagą stosować kolor, dostosowując do etapu rozwojowego oraz indywidualnych upodobań dziecka.
UsuńPozdrawiam
Nutralne tło , zabawki, książki wprowadzają mnóstwo kolorów. Świetny post !
OdpowiedzUsuńJa nie znoszę rysunków/naklejek postaci na ścianie. Zwłaszcza tych disneya. Może mogą wyglądać dobrze, ale jeszcze nigdy na taki estetyczny element nie trafiłam. Zawsze makabra! Jakieś drzewa, wzory geometryczne - tak, super. Tak ci bohaterowie bajek uśmiechający się ze ściany... oj nie!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie widziałam tych zdjęć wcześniej, bo byłyby dobrą ilustracją mojego wpisu o kropkach na ścianie :D
Ja nie jestem przeciwniczką naklejek. Można znaleźć bardzo fajne wzory, nie ograniczając się do Disney'a. I też nie trzeba się ograniczać do wzorów geometrycznych czy drzewek. Takie naklejki mają największą "moc" jeśli są dużych rozmiarów. Najczęściej się jednak widuje napstrzone konkretne miejsca na ścianie, bez żadnej myśli przewodniej czy innego pomysłu. A to wg. mnie nie jest dobre rozwiązanie.
UsuńŚwietny wpis popełniłaś. Niby wszystko wiemy i rozumiemy, ale często zatrważa ilość bodźców, które mogą rozpraszać lub przestymulować dziecko w jego własnym pokoju.:)
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy na etapie ponownego planowania, będzie spokojnie...chyba;)
Powodzenia zatem:)))
UsuńUrządzanie pokoju dla małego dziecka to pikuś ale jak dziecko większe i ma własne zdanie i odbiega ono zupełnie od koncepcji rodziców, to już jest wyższa szkoła jazdy :))) Przeszłam już wiele takich faz, nie zawsze było dobrze. Na szczęście moja córka lubi "moją" kolorystykę więc jest prościej.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Oj, podejrzewam... ;) Jeszcze ten etap przede mną. Wierzę jednak, że gust można starać się wyrabiać już od maluszka. Z biegiem czasu można pokazywać i tłumaczyć, co i jak, pokazywać nasz punkt widzenia, ale niczego nie narzucać. No, może oprócz totalnego zakazu bazgrania po ścianach, nawet jeśli mamy małego artystę w domu. Twoja córka być może lubi Twoją kolorystykę właśnie dlatego, że ma dobry wzór tuż obok;)
UsuńBardzo fajnie przedstawiłaś to na zdjęciach. Rewelka. Ja jestem za stonowanymi kolorami w pokoju dziecka. Mam nadzieję, za parę dni okaże się, ale jestem dobrej myśli, że będę urządzać dwa pokoje dla dzieciaków bawialnię i sypialnię. Nawet ostatnio rozmawialiśmy z mężem na temat bawialni i sam przyznał mi rację, że nie może być tam za dużo kolorów i zbyt intensywne bo jak mały powyciąga swoje zabawki to będzie to fatalnie wyglądać. Od razu kojarzy mi się ostatnie zdjęcie z tego postu. Chcemy biel i błękit i ewentualnie lekka nutka granatu i szarości. No i niestety na podłodze, na części, będzie naciapane, gdyż mój synek zażyczył sobie na urodzinki, które niedawno miał, wykładzinę ulicę i tam jest trochę tych kolorów. Oczywiście planuję tam na zabawki szuflady, mam już biały drewniany kufer i ławeczkę skrzynię. Ale wiem jak to jest z tymi zabawkami, zawsze gdzieś się plątają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia G-G
Bawialnia to fantastyczny pomysł. Sama, gdybym miała dość miejsca, zorganizowałabym taki pokój u siebie. Wtedy w takiej bawialni możemy sobie pozwolić na troszkę więcej koloru, bo dziecko będzie miało możliwość wyciszenia się w swoim pokoju. Jeśli synek lubi wykładzinę w ulice, to może pomyślcie o czymś zwijanym? Dywan byłby idealny. Zawsze wtedy można go zwinąć, gdy się na nim nie bawimy.
UsuńTo jest wykładzina tylko nie na całą powierzchnię podłogi,a opcji zwijania przy moim fanie motoryzacji nie ma
UsuńRozumiem;) A szukałaś takich wykładzin w mniej krzykliwych kolorach? I takie można znaleźć. Jeśli mi się coś rzuci w oczy to podam tu link. Pozdrawiam:)
UsuńWiesz ja taką chciałam, ale mój synek stwierdził, że sobie sam wybierze, a że to miał być to prezent urodzinowy, bo tematyka czwartych urodzin była związana z ulicą i znakami drogowymi, to nie mieliśmy serca, żeby dziecku tej przyjemności odmawiać. No i już tak zostanie. Każda matka chyba ma miękkie serducho i mięknie w pewnych sytuacjach. Ale myślę, że jak dojdzie do finalizacji mieszkania to tak jak pisałam, będzie ta wykładzina w bawialni i to na części podłogi, a resztę chcę zrobić w kolorach stonowanych. Oby tylko wszystko wypaliło i to jak najszybciej. A wtegy może coś Magdo podpowiesz w urządzaniu -:)
UsuńPozdrawiam
Ubieramy się i wychodzimy na dwór bo u nas w końcu troszkę śniegiem sypnęło i trzeba się spieszyć zanim stopnieje
Kasia G-G
MADZIU mamy te same odczucia. Szkoda, że większość społeczeństwa ma inne. Obecnie kolory które są w moim pokoju, to biel, szarość, błękit. I jestem z tego zadowolona. Raczej nie popełniłam błędu, o którym piszesz:) Ale ludzie, którzy mnie odwiedzają...wzdychają, że za mało kolorowo, że na siłę dorosły pokój itp. I czemu nie ma smerfów na ścianie, albo kubusia puchatka. Ja nawet nie ubieram Czarka w ten sposób. Nienawidzę tych prezentów pięknych bluzek w roboty i dinozaury:) Trafia mnie normalnie krzykliwość tego wszystkiego:) Brak słów;) Zapraszam na nowy post dot. pokoju :) Mąż zrobił półki:)
OdpowiedzUsuńTeż myślę że rozumiemy się doskonale:) Nie martw się opiniami znajomych, nie oni w tym pokoju mieszkają, tylko Czaruś:) Tak samo Ty nie musisz ich zmieniać i przekonywać do swojego punktu widzenia. Ja mam gorzej;) Zgłaszają się do mnie klienci, którzy pragną zmiany, wiem doskonale czego im trzeba, ale często uparcie tkwią w swoich przekonaniach. I jak żyć? ;)
UsuńA spotkałam się w swoim życiu już z całym zielonym pokojem, dywanikami z łazienki i pałacową firanką. Plus meblościanka wenge. I właściciele zachwyceni.
OdpowiedzUsuńOMG. Ale jak zachwyceni to w sumie dla nich chyba ok;)
UsuńZdjęcia idealnie przedstawiają dany problem.Ciężko na nie patrzeć, więc takie dziecko przebywające w pstrokatym pokoju szybko się męczy. Niestety spotyka się różowo-fioletowe pokoiki z namnożeniem innych barw.
OdpowiedzUsuńoj widzę, że masz racje!
OdpowiedzUsuńno, no - niezły wpis :). Odkąd urodził się syn temet urządzania jego pokoju cały czas jest na fali. Najpierw pierwsze urządzanie, potem zmiany - choćby ze względu na zmianę sprzętów ( przewijak, łóżeczko itp.). Rodzicowi czasem trudno nabrać tego dystansu, bo chciałoby się dziecku w tym jego pokoiku "zrobić wszystko" :), przychylić nieba, stworzyć jego krainę i pole do zabaw. A to umiar jest najlepszym wyjściem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mako
Świetnie to określiłaś - ten brak dystansu i przychylanie nieba, mogą się okazać kluczowym "problemem".
UsuńPrzyszło mi coś do głowy. Ja za błąd uznałabym również nie branie pod uwagi koncepcji dziecka... Czasami maluch próbuje wprowadzić jakieś zmiany do pokoju, a my zabraniamy mu powiesić na ścianie rysunek czy przestawić maskotki z jednej półki na drugą, bo tak naszym zdaniem nie pasuje. Nie chodzi o zgodę na wszystko, ale pokój dziecięcy niech służy dziecku.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Fakt, że dziecko chce przykleić w danym miejscu obrazek, bo jest dla niego ważny, nie może być dyskredytowany przez naszą wizję gładkich, czystych ścian. Można jednak dziecku starać się wytłumaczyć, że 50 takich obrazków też nie jest dobre, a tym bardziej przestaje być wyjątkowe.
UsuńJak dla mnie rewelacyjny post! Bardzo mi pomógł w moich planach... :D
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie:D
UsuńKochana masz rację w 100%... Post bardzo fajny i ciekawy:)
OdpowiedzUsuńściskam mocno
Bardzo dobry post działający na wyobraźnie ...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzczera prawda... niestety:( Sama w to wpadłam. Może bym i szybko z tego wyszła, bo dostrzegłam swój błąd momentalnie, jednako tego moja mama zakochana we wnuczkach, kupuje im wszystko co wpadnie jej w ręce. Nie pyta, nie zastanawia się, nie dobiera. Ja chowam, ona dokłada. Ja próbuję stonować, ona pstrokaci. Mala walka z wiatrakami:) Teraz, gdy planujemy pokoje dziewczynek w nowym domu, już nie pozwalam nikomu ingerować i razem z dziewczynkami wybieramy i próbujemy sobie wyobrazić, jak by dany przedmiot wyglądał z innymi. I o dziwo moje dzieci wybrały biel w meblach i stonowane barwy:) Chyba też mają już dość tej pstrokacizny.
OdpowiedzUsuńAch dziadkowie... czasem warto nie walczyć z wiatrakami, bo chyba i tak jesteśmy na przegranej pozycji;)
UsuńŚwietny post! Myślę że dużo rodziców popełniało te błedy, zwłaszcza z kupowaniem "słodkich" mebelków i dodatków typu firaneczki w słoniki, posciel w króliczki itp a pózniej nic do siebie nie pasuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.homemade-stories.blogspot.be
I to powinien przeczytać każdy, kto planuje zabrać sie za urządzanie pokoju dla dziecka. Wspomniałaś o przedszkolach - fakt, to istny armagedon estetyczny. Ustawa powinna nakazywać projektowanie estetyki sal przedszkolach przez specjalistów. A, no i w ogóle jakby było coś takiego jak edukacja estetyczna, to świat byłby piękniejszy!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym punktem! Naprawdę świetny wpis, najbardziej rozbawiły mnie te meble do osiemnastki:)) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńMadziu, bardzo pomocny post. :)) Zapewne przyda się niejednej mamie, pragnącej urządzić pokój swojej pociechy oraz uniknięcia tych karczemnych błędów które bardzo często popełniamy... :) Ja, osobiście bardzo dobrze bawiłam się przy urządzaniu pokoików moich dzieciaczków, chociaż nie powiem czytałam Twój post z niewielką obawą, czy nie popełniłam ktoregoś z wymienionych przez Ciebie..Ale myślę że nie jest tak źle. :)) Pokoje dzieci są w miarę ustawne i dosyć duże -14,5 m każdy... Meble kupiłam białe do obu pokoi, dodatki kolorystyczne u syna (wybierał sam :)) ) kolory marinistyczne + trochę szarości, u córeczki, tradycyjne delikatne róże + miętowy... Z meblami i ich ustawianiem mogłam zaszaleć bo było gdzie, są też kosze, worki oraz skrzynie na zabawki... Ja jestem z efektu końcowego bardzo zadowolona z synek swój pokój uwielbia, córeczka jest jeszcze za malutka, ale mam nadzieję że też jej się spodoba jej pokój... :) Myślę, że przy urządzaniu pokoi dzieci trzeba wykazać trochę kreatywności, "zaczerpnąć" pomysłów z internetu i innych blogów , na chwilę znów stać się dzieckiem i dobrze się bawić, a na pewno się uda. :) Pozdrawiam ciepło, Magda
OdpowiedzUsuńSkoro przeszedł Cię lekki dreszczyk emocji czytając ten post, to znaczy że pokoiki Twoich dzieci są dla Ciebie bardzo ważne:) To dobrze! I cieszę się, że mogłaś się tym samym upewnić w swoich wyborach. Działaj dalej, podpatruj, inspiruj się, a następnie baw się tym wszystkim razem ze swoimi pociechami.
Usuń;) heh mam dwa dzieciece pokoje w domu ;) jeden wyglada tak jak ten na ostatnim zdjeciu ;) ale to zdecydowanie nie moja zasluga... jak go urzadzilam, nawet nie zdazylam zrobic zdjecia dla mojego bloga ;) dziewczyny wszystko zagospodarowaly, ostatnio nawet na skosach na suficie wisza plakaty :) wchodzisz i chcesz uciekac... czasem mam ochote dokonac zamachu na ich suwerennosc i po prostu wpasc do pokoju z wielkim plastikowym worem :)
OdpowiedzUsuńdrugi pokoj to pokoj synia, ktory jeszcze maly i sie gustowym wyobrazeniom mamy nie sprzeciwia :) w pokoju przewija sie motyw marynarski ;) spokojnie i przyjemnie i uciekac sie nie chce :) ciekawe jak dlugo ;)
swoja droga fajne te zdjecia z eksperymentu :)
pozdrawiam serdecznie! aneta
Hehehehe ach te nasze dzieci:D Dziękuję Ci za tak wesoły i rozbrajający swą szczerością komentarz:)) Pozdrawiam również!
UsuńLepiej bym tego nie ujęła.
OdpowiedzUsuńŚwinto prowdo! :)
OdpowiedzUsuńTeż się zgadzam z tym co piszesz, ale mam też swoją interpretację do niektórych punktów:
OdpowiedzUsuń# 1, ponieważ tak, uważam że każda rzecz w pokoju dziecka powinna być wyjątkowa, -to pojęcie bardzo względne, dlatego można urządzić pokój dziecku gustownie dbając o to by rzeczy były wyjatkowe oryginalne, a jednocześnie komponowały się same ze sobą i otoczeniem, ja właśnie dbam o to żeby każdy najmniejszy szczegół w przestrzeni dziecięcej działał na ich wyobraźnię, unikam jednak pstrokacizny, misiów na wierzchu, naklejek itp.Uważam że mają stylowo
# 3 zgadzam się, to tragedia kolorowe meble, ale alternatywą dla takich rodziców może być jeden mebel w kolorze, np szafa, a reszta stonowana(np. biała)
#5 to chyba z racji oszczędności najczęstsze przypadki. Jednak można kupić tak neutralne meble, żeby aranżacją dopasowywać je do wieku dziecka/nastolatka. Da się przy odrobinie kreatywności.
Post prawdziwy i bardzo przydatny, chociaż ja uważam, że jak ktoś nie ma potrzeb estetycznych,to tego po prostu nie widzi, ie przeszkadza mu pstrokacizna, mam wrażenie że takich ludzi bez takich określonych własnych potrzeb estetycznych jest na potęgę. Wchodzę do wnętrza gdzie wszystko do mnie krzyczy i woła, i mamo chotę zadać właścicielce pytania które ciśnie mi się na usta przez cały czas: czy to ci nie przeszkadza? Nie jesteś nerwowa jak na to patrzysz/tu przebywasz?...Pozdrawiam gorąco, i sorki za te moje 4 grosze dorzucone, tak już mam:)
Takich osób jest ogrom! Wydaje mi się, że choć każdy ma jakieś poczucie estetyki, to osób które realnie się nad nią zastanawia, co/jak/z czym połączyć, żeby to dobrze grało, jest zdecydowanie za mało. Stąd post, wołający o ratunek i przemawiający do naszej świadomości estetycznej. Niech się wieść niesie, oby dotarła dalej i dalej, bo żal dzieci...
UsuńFajny post :-) jestem na etapie urządzania pokoju dla dzieciakow :-)
OdpowiedzUsuńMagdo czy ostanie zdjęcia dzieci nad jeziorkiem to leśnica, maślice?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia G-G
Nieee, ale wolałabym nie bawić się w takie zgadywanki na blogu;) Pozdrawiam:)
UsuńSorki jak Cię uraziłam, tylko jak zobaczyłam to zdjęcie, ujęcie osiedla z tej perspektywy od razu skojarzyłam z tym miejscem
UsuńPozdrawiam
Nie martw się, nie uraziłaś mnie;) Wrocław to jedyna lokalizacja, którą chcę podawać na blogu:)
UsuńŚwietny post, sama prawda!
OdpowiedzUsuńKolorowe meble, kolorowe ściany (bo przecież szary to nie kolor) plus cały zabawkowy bałagan...
Chwała internetowi i prasie wnętrzarskiej, że coraz więcej osób idzie w innym kierunku.
Szary jak ktoś nie lubi, nie musi być! Jest tyle pięknych neutralnych barw, jest w czym wybierać!
UsuńDobre rady, ja jestem zadowolona z pokoju mojego dziecka, ale może dlatego że intuicyjnie nie zrobiłam tego, o czym piszesz :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny wpis. Mam nadzieję że trafią tu dziewczyny które z pokoju swoich dzieci robią istny misz-masz.
OdpowiedzUsuńDzięki!!!
OdpowiedzUsuńPrzede mną własnie temat urzadzania pokojów dzięcięcych i wszystkie Pani rady wezmę sobie do serca, bo czasami (całkiem nieświadomie) można przesadzić ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZaczynam przygodę z blogowaniem - zapraszam: domnaskrajulasu.blogspot.com
Znam całą masę pokoi dziecięcych z takimi właśnie błędami :) Dzięki za ten post, jest świetny!
OdpowiedzUsuńDzięki też na odwiedziny u mnie :)
Z pokojami dziecięcymi jest o tyle kłopot, że możemy nie posiadać gustu względem jego wyposażenia. Albo meblujemy go tak, jak nam się podoba, albo nie staramy się o względy wizualne z powodu nacisku na praktyczność.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem lepiej postawić na praktyczność niż względy wizualne. Dziecko ma się tam dobrze czuć, a nie rodzice i znajomi podziwiać pokój.. Ciekawe uwagi, dzięki za artykuł!
OdpowiedzUsuńRównież tak uważam, my ze względów finansowych postanowiliśmy zakupić uniwersalne meble które będą odpowiednie dla 5cio letniego dziecka jak i już nastolatka :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiedy wchodzę do pokoju dzieci znajomych czy rodziny, dostaję oczopląsu. Pstrokacizna i jaskrawe kolory dominują. Do tego ustawianie wszelkich zabawek, misiów, obklejanie ścian wszystkim co się da. Być może niektórzy mają taki styl lub pokutuje przekonanie, że pokój dziecka ma być we wszystkich kolorach tęczy aż do bólu głowy, bo 'kto to widział zrobić dziecku biały/szary pokoik'.
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Zgadzam się z każdym punktem. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak samo jak wyżej :d ^
OdpowiedzUsuńJa zgadzam się całkowicie. Często rodzice popełniają takie błędy. Bardzo pomocny wpis, dziękuję :).
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście te kropki wyglądają fatalnie :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń