,

Co mnie boli, czyli wieczorne przemyslenia

23:19

Już od dłuższego czasu chodził mi po głowie ten post. Ciężko go ugryźć, bo temat trudny i wymagający zrozumienia i spojrzenia z dystansu. Przeglądam bardzo wiele blogów wnętrzarskich i wiele z nich cenię. Świadomość siebie i swoich potrzeb, wyrobiony gust i dobre oko, to tylko kilka ich głównych zalet. Te osoby kreują swoje wnętrza mieszkalne wyrażając siebie. Wiedzą, czego chcą i świadomie "panują" nad otoczeniem. Ale nie chodzi mi tu o słodzenie komuś. Nie tym razem przynajmniej ;) Niestety są jednak takie blogi, na których ciężko czasem pozostawić w zamian pozytywny komentarz. I nawet nie wiem, czy wypada cokolwiek napisać szczerego, kiedy wokół tylko ochy i achy. A co ja widzę? Zawalone półki durnostojkami, poupychane te rzeczy jedna na drugą. Wszędobylskie zbieractwo. Normalnie choroba naszych czasów. Ledwo się wyleczyliśmy z meblościanek, to jednak nadal mamy naturę chomików. I owszem - też tego doświadczyłam, jako dziecko. Kiedy każdy porcelanowy "słitaśny" słonik wydawał mi się skarbem. I tu kamyczek i tu szyszeczka. I zbierało się... a na tym kurz. Na szczęście, te czasy zbieractwa minęły. I choć nadal lubię MIEĆ to jeszcze do tego nauczyłam się z tym ŻYĆ. Bo tak jak w każdym aspekcie życia: wszędzie potrzebna jest równowaga. Tak i w naszych domach/mieszkaniach warto czasem wyrzucić coś, żeby zrobić miejsce na nowe. Polecam, ta terapia działa cuda ;)

źródło: pinterest

Powyższe zdjęcie pochodzi z jednego z bardzo popularnych blogów. I choć każda z tej ceramiki ma swój urok, to jest jej za dużo! Czy nikt tego nie widzi???

Zobacz również

35 komentarze

  1. No brawo , w końcu jakiś głos rozsądku ! Uważam ,że czasem lepiej nic nie napisać ,aniżeli nakłamać :-) Są gusta i guściki , więc z reguły nie wdaję się w polemikę na temat uroku danego miejsca , aleee czasem ciężko utrzymać język za zębami :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam Twoje zdanie, dlatego w takim przypadku po prostu nie komentuję. Nie mam natury wpychać palec w mrowisko. Wiadomo, że każdy ma swój gust. Ale nie o gust tu chodzi tylko o pewną rozwagę. Żeby nie żyć jak w sklepie "wszystko za 5 zł". Ładnego wnętrza się w ten sposób nie wykreuje. Nawet sto najpiękniejszych przedmiotów, nie będzie ładnie wyglądać poupychanych po szafkach.

      Usuń
  2. Gratuluję odwagi, ja jednak nie zdobyłam się na taką dosadność, choć i tak już przysporzyłam sobie "wrogów" ostatnimi postami.I musze Ci powiedzieć, że po jednym z Twoich komentarzy u mnie, właśnie o tych nieszczęsnych "wystawkach" zaczęłam troszkę uważniej przyglądać się co też ja wyprawiam u siebie:-) Niestety, większość z nas nie docenia konstruktywnej krytyki, obraża się i tak to sie kończy. Samo porwadzenie bloga przeciez jeszcze nie świadczy o tym, że mamy idealny, wypracowany styl i już niczego nikt nas nie może nauczyć, wręcz przeciwnie - "patrzcie na mnie", bo przeciez skoro kupiłam kilka kolejnych filiżanek drogiej skandynawskiej firmy i ustawiłam hurtowo na półeczce obok dziesięciu innych dzbanuszków i talerzyczków, to czy nie jest to cudowne??? I tak jak poprzedniczka stwierdziła, są gusta i guściki i nad nimi nie ma co dyskutować, na szczęście możemy wybierać sobie miejsca, do których zaglądamy:-)
    PS-śmiało możesz wpadać do mnie ze słowami krytyki, bo ja chomikowanie mam po mamie i choć z tym walczę, to czasami potrzebuję hamulca:-) Miłego dnia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, to niestety delikatny temat i nie każdemu może "podejść". Ale to mój blog i chciałam się podzielić tym co mnie osobiście boli. Uwielbiam blogosferę, czerpię tu mnóstwo inspiracji i nadal wyrabiam swoje gusta. I chciałabym, żeby choć jedna osoba która tu zajrzy do mnie i przeczyta ten post, zastanowi się, czy ten problem (BO TO JEST PROBLEM!) jej nie dotyczy. I na prawdę nie chcę nikogo obrażać. Mam nadzieję, że troszkę krytyczniej zaczniemy spoglądać na swoje otoczenie. I nie mówię, że ja sama jestem "święta" ;) Nie jestem wyrocznią, też mogę się pomylić, też mogę po prostu przecenić swój jakiś tam wyrobiony gust. Za to kocham blogosferę, bo możemy się od siebie nawzajem czegoś dobrego nauczyć.
      Madziu, zawsze możesz liczyć na mój szczery komentarz i konstruktywną krytykę:)
      I wiadomo - o gustach się nie dyskutuje, tylko nie rozumiem tego utwierdzania się w przekonaniu, że setna ozdoba na jednej małej półce jest nadal cudowna, urocza i stwarza niepowtarzalny klimat. A reszta ściany goła...

      Usuń
  3. Może to sklep:)Ja zbieram i czasem nawet coś schowam,ale mam tych dupereli,zgadzam się jednak,że eksponowanie i umiar to sztuka :)nie lubię jednak samotnych dekoracji,nadmiernie pustych ekspozycji-chyba ,że na dobrej fotografii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz rację - umiar i wyczucie o którym piszesz, to klucz. A ta "wnętrzarska świadomość" to pierwszy krok do sukcesu. Tak jak samotna dekoracja do zdjęcia ma swój urok, tak jednak nie mogłabym w takiej pustce mieszkać. Większość blogów wnętrzarskich, na które wchodzę chce urządzać swoje mieszkanie w stylach skandynawskim, schabby chic czy vintage. A żeby tak się stało, nie wystarczy gromadzić rzeczy, trzeba tez je umiejętnie wyeksponować. Wystarczy spojrzeć na popularne blogi, niekoniecznie zza Bałtyku. Choćby Asi z Green Canoe. Ma MNÓSTWO bibelotów, ozdób, pierdołek, dekoracji, po prostu rzeczy. A jednak u niej nic się nie gryzie, nic nie odstaje. I choć zdjęcia do jej magazynu są czysto sesyjne, poustawiane, to jednak nie jest to ta nieszczęsna "wystawka". Wystarczy spojrzeć "szerzej" na ten temat. Zobaczyć na jakim tle jest wszystko poustawiane. Każda rzecz jest przemyślana, a jej urok odpowiednio wyeksponowany. I o to chodzi!

      Usuń
  4. Uwielbiam takie kobiety ty;) czytasz w moich myslach;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wnetrzarsko jestem beznadziejna, wiec trudno mi coś powiedzieć, kazdy lubi coś innego najwazniejsze aby dobrze czuć się w swoim domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, to prawda, ale skoro ktoś pokazuję ten dom na szerszym forum to mamy dwa wyjścia: albo nie mówić nic, nie komentować, żeby nikogo nie urazić. Druga opcja to konstruktywna krytyka, ale każdy się jej boi... Co innego zbierać rzeczy, a co innego umiejętnie je wyeksponować. Sama jestem posiadaczką sporej kolekcji zwykłych kubków, za kilka złociszy. I to nic złego. Bo nie o przedmiot tu chodzi. Każdy z nich jest dla mnie wyjątkowy, ale nie wystawiam wszystkich na światło dzienne, bo po co?

      Usuń
  6. Świetny post!! Dałaś mi dużo do myślenia i na chwilę zamarłam po przeczytaniu...Rozglądnęłam się i sama nie wiem...wszędzie coś stoi,najgorzej w kuchni...słoiki,chlebak,mikrofalówka...I choć nie znoszę tej kuchennej wystawki,schować tego nie ma już gdzie. Kiedyś namiętnie zbierałam pierdoły,teraz 5 razy się zastanawiam nim coś kupię,bo nie chcę z domu robić sklepu.
    I tak na sam koniec...uważam,że lepsza najgorsza prawda niż najpiękniejsze kłamstwo.Szczerość ponad wszystko!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie każdy ma wielką kuchnię, gdzie może mieć czyste blaty. Nie wszystko też chcemy mieć upchnięte w szafkach. Niektóre przedmioty stać muszą i tyle. Gorzej, jeśli się w tym zatracimy.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Wiesz, a ja stale mam wrażenie, że mam wszystkiego za dużo. Staram się nie przesadzac,ale ciągnie mnie do tych wszystkich łapaczy kurzu:) Ale podzielam Twoje zdanie: w blogosferze pojawiają się co jakiś czas nowe trendy i wiele osób je naśladuje bezgranicznie...
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam podobną naturę zbieracza, za dużo rzeczy mi się podoba;) Co nie znaczy, że chcę mieć wszystko na raz - nie o to tu chodzi;)

      Usuń
  8. Chciałoby się rzec "Co za dużo to nie zdrowo".Nie jestem ekspertem w urządzaniu wnętrz więc może nie powinnam zabierać głosu .Ja także mam ciągoty do pierdółek wszelakich,bo i to,i to mi się spodoba i chciałabym do swego wnętrza zastosować.Ale staram się to robić z umiarem,żeby nie napaciać wszystkiego.Nie wiem czy mi to wychodzi ,czy nie.Ale dobierając jakieś drobiazgi mam świadomość tego,że łatwo jest przesadzić i przedobrzyć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie, wszystkiegio jest tak dużo że aż MĘCZĄCO!!!! we wszytskim musi być równowaga i w życiu i w tym co nas otacza. Choć wiem że mnie by to przytłaczało rozumiem ludzi , którym to się podoba. Cenię też odwagę i własne zdanie a to znalazłam u Ciebie!!! :-) pozdrawiam***

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy post :) I właściwie bardzo trafny... Tak jak w swoim komentarzu napisała Magda Allthingspretty - niektórym się wydaje, że wystarczy kilka drogich drobiazgów do stworzenia klimatu, a nie o to chodzi. Ja "choruję" na wnętrza od końcówki maja, czyli od momentu, kiedy zamieszkałam w swoim pierwszym, samodzielnym mieszkaniu :) I staram się, żeby jednak większość rzeczy była pochowana, bo tylko wtedy można docenić te stojące na wierzchu. A dekorację zawsze można zmienić... przede wszystkim dbam o to w kuchni, lubię przestrzeń na blacie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że ja nie mam z tym problemu, chociaz ?
    Zapraszam, zobacz i ocen hihi ;)
    Ktos mi ostatnio powiedział, że podoba mu sie moje mieszkanie, mimo że ktoś może powiedzieć że jest ono puste i surowe to jednak tej osobie się bardzo spodobało :)
    Może i tak jest, bo sama nie lubie tych wystawek, naciapanego wszytskiego, szału na ramy i wystawki, szału na ceramikę i miseczki, a jeszcze dzbanuszek, a jeszcze miseczka ... owszem sama czasem kupię sobie kubek, bo kubki to ja lubię ale nie jest to zbieractwo, bo zanim kupie to musze się 3 razy zastanowić :P Ale całe szczęście, że nie mam tez gdzie ustawiać tych pierdółek hihi
    Buźka i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) To nie jest tak, że będę teraz prowadzić jakąś prywatne śledztwo i szukać "usterek". Nie mam zamiaru! Jeśli komentuję, to szczerze i bez podtekstów:)

      Usuń
    2. Nie, to nie tak, ja tylko się śmieję ;)
      Ale mimo wszytsko i tak zapraszam ;)

      Usuń
    3. Ja wiem o tym doskonale i z chęcią do Ciebie wpadnę ;)) Buziaki

      Usuń
  12. Jesli ktos lubi zbieractwo czy mebloscianki to niech sobie ma co lubi. Nie lubie takiej krytyki, czemu zakladasz ze to jest choroba jakas? Nie kazdego gust musi plynac z nurtem.

    Krytyke bardzo lubie, w ogole mi to nie przeszkadza, moj gust jest moim gustem i to mnie ma sie w pomieszczeniu moim podobac. To ja tam mieszkam. I czy mam 1000 filizanek czy 1, to moja sprawa. Nie oczekuje ze innym bedzie sie to podobac czy nie podobac. Fajnie poznac rozne opinie i moim zdaniem wszystkie sa cenne.

    Zgodze sie z Toba ze za duzo slodzenia jest w tym swiatku. A szkoda..

    OdpowiedzUsuń
  13. ...to Ja Ci powiem, że nie wyleczyłam się z meblościanek!
    Mam w salonie i nie sądzę, żebym jej zbyt szybko się pozbyła. Jest dla naszej piątki po prostu praktyczna, bo jest to miejsce na wszelką dokumentację, która jest potrzebna i musi być pod ręką.Nie jest może krzykiem mody, bo to mebel z lat 90-siątych - masywna olcha i do tego jeszcze równie masywny (albo i bardziej) stół z krzesłami. Kolor absolutnie nie na czasie, bo obecne trendy to biele i szaroście, ale mnie jest z tym dobrze.Lubię biel, dlatego trochę jej dodaję w dodatkach, a szaroście to absolutnie nie moje klimaty.
    Co zaś się tyczy zbieractw wszelkich, to akurat ostatni mój post nawet bardzo w temacie....
    Czy jestem "chomikiem"? Kiedyś bardziej, teraz może nieco mniej , a może się mylę? Także kochana luknij do mnie i oceń sama. Czasami nie widzi się własnych uchybień, także zdrowa czyjaś krytyka z boku, akurat z mojej strony mile widzana....

    OdpowiedzUsuń
  14. Również zaczęłam się zastanawiać czy jestem chomikiem :) Myślę, że nie i rzeczywiście jestem skłonna wyrzucać zbędne graty, ale też wiem, często to one tworzą klimat, są wspomnieniami, naszą historią... dlatego jeśli ten porcelanowy słonik kojarzy mi się z czymś miłym, zostaje i stoi dumnie na półce. Ale wiadomo, wszystko w granicach rozsądku. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Podzielam twoje zdanie, dlatego czasem mam wrażenie, że wole przemilczeć i nic nie napisać, albo zmienić temat ;p... kojarzy mi się to z obecnie "popularnym" facebookiem, gdzie znajomi chwalą się wszystkim i proszą o polubienia, czego kompletnie nie rozumiem

    OdpowiedzUsuń
  16. mi zawsze przychodzi do głowy pytanie, jak widzę takie zdjęcia: a kto to będzie sprzątał? ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajny post. Ale wiesz co ja niestety jestem chomikiem... Wiem, wiem może to głupie, ale lubię to Moje "chomikowanie". hihi Ale taką kolekcją skorup bym nie pogardziła... haha Ściskam kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, ale widzisz - nie zauważyłam aby u Ciebie wszystko piętrzyło się stosami, a miejsca Ci brakowało na kolejne drobiazgi:) Grunt to odpowiednie wyeksponowanie naszych orzeszków, chomiczku:)

      Usuń
  18. Post bardzo mi się spodobał i jak dla mnie jest na czasie. Jeszcze całkiem niedawno byłam takim chomikiem, jednak gdy przyjrzałam się dokladnie swojemu mieszkaniu na zdjęciach zrozumiałam, że jest po prostu zagracone:( Rozpoczełam więc mozolny proces oczyszczania, powolutku pomieszczenie po pomieszczeniu oczyszczam z rzeczy zagracających przestrzeń i ... wydają mi się teraz bardziej przytulne:)
    Ale nie to ładne co ładne tylko to co się komu podoba, ja jednak idę w kierunku minimalizmu.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  19. zgodzę się z tobą w 100%. Mi mama zaszczepiła zakupy praktyczne i arzcej walczę ze sobą w druga stronę. Zeby czasami coś faknego kupić bo jest porpostu fajne.
    Moje mieszkanie jest brzydkie bo jakoś nie mam serca ładować pieniędzy w wynajmowane 4kąty

    OdpowiedzUsuń
  20. "Wolnoć Tomku w swoim domku" :-)
    Ja pamiętam remont mojej kuchni i zbędną dyskusje z fachowcem, że białe ściany, kafle są nie na czasie :-)))
    Znam też dom mojej Przyjaciółki gdzie dużo i bogato w ceramikę, bardzo dobrze pasuje to do Jej ciepłego usposobienia.
    Tak więc to dobrze, że "pięknie się różnimy" :-)))
    Ja piszę komentarze tam gdzie czuję, bez słodzenia, prawdę, a jak nie mam co dobrego do napisania ... to nie piszę. Nie chcę zrobić przykrości, bo wiem ile kosztuje czasu i pracy prowadzenie bloga :-)
    Pozdrawiam :-))

    OdpowiedzUsuń
  21. sledze bloga od poczatku, ale dopiero teraz cos napisze :) na zbieractwo jest lekarstwo - nazywa sie KOT :P wyeliminuje wszystkie kurzolapki i nauczy nieprzywiazywania sie do przedmiotow, blaty i polki beda puste, zadne kwiatki nie zasmieca parapetow :) u mnie sa az 3 wlochate potwory, wiec ilosc gadzetow bliska zaru :) za to walka z futrem - codziennie :) btw. slicznie tu u Ciebie :D pozdrawiam agata

    OdpowiedzUsuń
  22. mam to samo. jest wiele pięknych rzeczy, które chciałabym posiadać, ale wiem o tym, ze zagraciłabym tylko wnętrze. pojedyńcze sztuki tworzą piękno, wtedy je widać, jak zawalisz wnętrze, to niczego nie będzie widać.
    to zdjecie które zamieściłaś - wow, przepraszam, ale słodko do wymiotów, przysięgam... :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja walczę z tym:) Świetna książka, która może pomóc to "Feng shui - jak pozbyć się bałaganu ze swojego życia. Polecam
    eva

    OdpowiedzUsuń
  24. Prawda jak nic. Pierwszy raz z wymuszonymi ochami i achami spotkałam się na decorii. Im gorsze wnętrze tym więcej pochlebnych komentarzy i punktów. Durnostojek tyle co w sklepie i chwal, bo jak nie to wojna. Jak się odezwałam pod jedną z galerii, że jest za dużo durnostojek ( dokładnie tego słowa użyłam ), to zostałam zablokowana. Pomyślałam, że musze znikać z tamtąd bo się nie nadaję na zakłamany fałsz.

    OdpowiedzUsuń

SUBSCRIBE NEWSLETTER

Get an email of every new post! We'll never share your address.